23 stycznia 2016

Zabiegi okulistyczne

Co jakiś czas dobiega mnie z internetowych forów, mediów społecznościowych, rzadziej pojawiający się w dyskusjach prowadzonych „na żywo” dramatyczny okrzyk „Nie sądźcie!”. Rzadziej, bo jestem świadkiem czy uczestniczę niemal wyłącznie w dyskusjach chrześcijan, znających Słowo Boże i wiedzących o tym, że sądzić (a właściwie rozsądzać) mamy jako chrześcijanie wręcz obowiązek.
Ci, dla których ostatecznym argumentem w dyskusjach jest przywołanie słów Jezusa, wzywającego by nie sądzić, często przywołują następny fragment o konieczności wyjęcia belki z własnego oka. Przeważnie cytują też tę wypowiedź „z pamięci” czyli tak jak im się wydaje, że brzmi (tzn. jak powinna brzmieć według nich). A powinna brzmieć tak: nie wolno nikogo osądzać, bo ten kto osądza dowodzi tym samym, że w jego oku tkwi belka, nie pozwalająca mu trafnie ocenić sytuacji. Czyżbym Tylko ja spotykał się najczęściej z taką interpretacją? Nie sądzę.
A co naprawdę powiedział Jezus? Niedawno ponownie wczytałem się w te słowa i przyznam, że poczułem się jakbym czytał je po raz pierwszy. Czy tak wielkie oddziaływanie mają na nas stereotypy, powtarzane do znudzenia? A może raczej to Słowo Boże ma moc ciągłego przemawiania na nowo do serc tych, którzy szukają w Nim prawdy?
Jezus powiedział zatem: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą. A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim?, ale zaraz dodał Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego - Ewangelia Mateusza 7:1-5.
Nasz Pan nie nakazał swoim uczniom poprawnego politycznie unikania niewygodnych tematów. Nie wzywał do przymykania oczu na błędy i niewłaściwe patrzenie na świat (to jest skutkiem owego źdźbła w oku). Cały sens Jego nauczania polegał na właściwej kolejności postępowania. Najpierw powinniśmy zbadać siebie i sprawdzić, czy my sami nie mamy czasem spojrzenia skażonego jakimś błędem, jakimś „obcym ciałem”. Operacja wyjmowania takiego obiekty z czyjegoś oka, podczas gdy sam przeprowadzający zabieg ma spore kłopoty z widzeniem, może skończyć się tragicznie. Oczywiście Jezus mówił o wierze, o patrzeniu na sprawy duchowe a nie o wyrokowaniu czy zbiera się na deszcz.
Jak zbadać czy sami nie mamy w oku belki, uniemożliwiającej nam właściwe patrzenie na sprawy duchowe? Jeżeli chcemy wyjąć sobie z oka jakieś obce ciało to albo prosimy o pomoc kogoś bliskiego, do którego mam pełne zaufanie albo siadamy przed lustrem. Bracia i siostry, ci, o których wiemy, że chodzą na co dzień z Bogiem są dla nas niezawodną pomocą w identyfikowaniu naszych błędów i wiemy, że zawsze zrobią to z miłością. Ale musimy także usiąść przed lustrem Słowa Bożego, przejrzeć się w nim, zbadać naszą kondycję. Jeżeli jest OK to teraz najwyższy czas pomóc bratu, któremu do oka wpadło źdźbło. I nie wolno zwlekać.