Jako rodowity gdańszczanin od niemal 34 lat obcuję ze
słowami psalmu 29., wpisanymi w krajobraz architektoniczny miasta. Werset 11. w
tłumaczeniu Czesława Miłosza „Pan da siłę swemu ludowi, Pan da swemu ludowi
błogosławieństwo pokoju” wypisany został wielkimi literami na murze obok
Pomnika Poległych Stoczniowców. Pamiętam moją reakcję na odpowiedź noblisty, do
którego stoczniowcy zwrócili się o zgodę na umieszczenie jednego z jego wierszy
na pomniku czy też o napisanie specjalnie przesłania w tym celu. Miłosz
odpowiedział proponując „jedynie” wers z psalmu 29. W roku 1980 dla mnie,
podobnie jak dla większości rozpolitykowanych i rozemocjonowanych Polaków był
to spory zawód. Poeta nie chciał wziąć udziału w narodowym podbijaniu bębenka i
nakręcaniu emocji przeciwko „czerwonym”? No jakże tak!
Ówczesny Jarek W., młody, typowy Polak-katolik, nie znający
za grosz Biblii i nie wiedzący nic o Bogu, interpretował wskazany przez poetę
werset na sposób polityczny, na „tu i teraz”. Ot – Pan da siłę swojemu ludowi
(siłę „do przeżycia”, „siłę godności”) i da błogosławieństwo pokoju (wbrew
wszelkim zbrodniom i w nagrodę na przejście przez nie). Tak naprawdę to
przecież słowa triumfu i zwycięstwa! Wiadomo nad kim – myślałem i w tych
interpretacjach nie byłem oczywiście odosobniony. To, że psalm mamy prawo odnosić do Polakaów było dla mnie absolutnie oczywiste, nie zdawałem sobie wtedy w ogóle sprawy z tego, że Bóg ma swój PRAWDZIWY lud.
Dopiero gdy nawróciłem się do Pana całym sercem, a Pomnik
stojący obok stoczniowej bramy stał się dla mnie symbolem bolesnym z całkiem
już innych niż dotychczas przyczyn, przeczytałem też m.in. cały psalm 29. Nie
wiem czym kierował się Czesław Miłosz przesyłając w 1980 roku do Gdańska jego
fragment. Nie mnie oceniać jego wiarę i stosunek do Słowa Bożego. Wiem tylko,
jak ten fragment zaczął żyć własnym życiem, w oderwaniu od całości psalmu.
Jako wierzący człowiek odkryłem o czym jest ten psalm – o
wielkości, majestacie i wszechmocy Boga, któremu należna jest wszelka chwała.
On obdarza błogosławieństwem i pokojem tych, którzy to uznają i chcą być z Nim.
Jak ma się to do mojego rozumienia sprzed 34 lat słów, wypisanych na murze? Zwyczajnie nijak. Płaska, polityczna, doraźna interpretacja wielkich słów o Wielkim
Bogu jest po prostu zwykłym znieważaniem Go.
Ale czy wystarczy, że cieszę się z tego, że Pan otworzył
moje oczy, kiedy nadal wokół mnie tyle osób ma te oczy zamknięte, tylu nie
widzi słów, pisanych wielkimi literami, mijanych niemal co dnia…? Z takim
otwarciem oczu łączy się także wielka odpowiedzialność. Jak ją nieść?
Psalm Dawidowy. Oddajcie Panu, synowie Boży, Oddajcie Panu
chwałę i moc!
Oddajcie Panu chwałę należną imieniu jego! Złóżcie Panu
pokłon w świętej szacie!
Głos Pana nad wodami, Bóg chwały zagrzmiał, Pan nad wodami
wielkimi.
Głos Pana potężny, Głos Pana wspaniały.
Głos Pana łamie cedry, Pan łamie cedry Libanu.
Sprawia, że Liban skacze jak cielę, A Syrion jak młody
bawół.
Głos Pana krzesze płomienie ogniste.
Głos Pana wstrząsa pustynią, Pan wstrząsa pustynią Kadesz.
Głos Pana wykorzenia dęby I obnaża lasy, A w świątyni jego
wszystko woła: Chwała!
Pan zasiadł na tronie nad wodami potopu, Pan zasiadać będzie
jako król na wieki.
Pan da siłę ludowi swemu, Pan pobłogosławi lud swój pokojem!
[Psalm 29, tłum. Biblia Warszawska]