15 listopada 2014

Pomóc Bogu?

Kiedy po raz pierwszy jako nawrócony człowiek czytałem Stary Testament bardzo poruszyła mnie historia Uzzy, syna Abinadaba. Był on z pewnością kimś znacznym, obdarzonym zaufaniem przez króla Dawida, skoro powierzył mu on bardzo ważne zadanie. Wraz ze swoim bratem prowadził on wóz, zaprzężony w woły, na którym wieziono Arkę Przymierza. Król Dawid podjął bowiem decyzję by sprowadzić ją z Kiriat-Jearim do Jerozolimy.
Wszystko szło zgodnie z planem do pewnego momentu. A gdy doszli do klepiska Kidona, Uzza wyciągnął swoją rękę, ażeby przytrzymać Skrzynię, gdyż woły mało co jej nie przewróciły. I rozpalił się gniew Pana na Uzzę, więc zabił go za to, że wyciągnął swoją rękę do Skrzyni, i umarł tam przed Bogiem. – 1 Księga Kronik13:9-10
Przed laty nie mogłem zrozumieć dlaczego Bóg ukarał w ten sposób Uzzę, który przecież wykazał troskę o Arkę, gorliwość, ba – nawet poświęcenie, bo chęć podtrzymania własnym ciałem solidnej skrzyni obitej złotem to przecież nie przelewki. Na mój rozum Uzzie należała się nawet nagroda. I pewnie by się tak stało, gdyby chciał on podtrzymać np. lektykę królewską. Ale Arka Przymierza była ŚWIĘTA, co oznacza, że podlegała innym zasadom postępowania z nią. Święta, czyli oddzielona, nie podlegająca regułom i prawom tego świata. Nie można jej było tak po prostu dotknąć. Uzza z pewnością „chciał dobrze”, ale zupełnie tego nie rozumiał. Myślał o Skrzyni Bożej jak o każdej zwyczajnej skrzyni, np. na zboże.
Nasz woźnica wykazał się także zwyczajną niewiarą. Uznał, że Arka jak każdy ładunek podlega zwykłym prawom fizycznym i może zwyczajnie spaść z wozu. I gdyby ktoś nie zapobiegł to by spadła. Nie rozumiał, że po prostu nie mogło się tak stać.
Dopiero po latach chodzenia z Panem tak naprawdę w pełni to zrozumiałem. Dziękuję dzisiaj Bogu, że ta historia została zapisana w Jego Słowie. Jest bardzo pouczająca, wiele mówi mi o Bożej naturze.
Uczy mnie też, że nie wystarczy chcieć dobrze. Nie wystarczy mieć jakieś swoje wyobrażenie o Bogu, nie zbudowane na znajomości Jego natury (co możliwe jest jedynie dzięki znajomości Biblii i dzięki Duchowi Świętemu). Mimo dobrych chęci możemy bowiem w takim przypadku robić rzeczy, które nie tylko nie uzyskają Jego aprobaty, ale nawet spotkają się z karą.

11 listopada 2014

Mdło

Niedawno jeden z moich braci opowiadał, że odwiedziło go dwóch wierzących przyjaciół, którzy dotarli do Gdańska po wielogodzinnej podróży samochodem. Poruszeni Duchem Świętym zaczęli się wspólnie modlić i spędzili na kolanach całą noc. Wczesnym rankiem goście zjedli śniadanie i szybko wyruszyli w dalszą, ponad tysiąckilometrową podróż. To świadectwo bardzo mnie poruszyło. „Też bym tak chciał” – to była pierwsza moja spontaniczna reakcja. Ba, wiele razy tak chciałem. Ciało jednak zwycięża, jest słabe i „mdłe” jak czytamy w tłumaczeniu Biblii Warszawskiej.
I przyszedł, i zastał ich śpiących, i rzekł do Piotra: Szymonie, śpisz? Nie mogłeś czuwać jednej godziny? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe („słabe, wewnętrznie chore” – jak podają inne przekłady). I odszedł ponownie, i modlił się tymi samymi słowami. A gdy wrócił, zastał ich znowu śpiących, albowiem oczy ich były obciążone i nie wiedzieli, co mu odpowiedzieć. I przyszedł po raz trzeci, i rzekł im: Jeszcze śpicie i odpoczywacie? – Ewangelia Marka 14:37–41
Uczniowie Jezusa nie mogli sprostać temu, by towarzyszyć swojemu mistrzowi w modlitwie na Górze Oliwnej. Wydaje się, że byli w lepszej sytuacji od nas – mogli wspierać się we trójkę (Jan, Jakub i Piotr), poza tym towarzyszenie Jezusowi i Jego bezpośrednia zachęta to dodatkowa motywacja. Ale to nie zadziałało. Dlaczego?
Przez wiarę Abraham przyniósł na ofiarę Izaaka, gdy był wystawiony na próbę, i ofiarował jednorodzonego, on, który otrzymał obietnicę, do którego powiedziano: Od Izaaka nazwane będzie potomstwo twoje. Sądził, że Bóg ma moc wskrzeszać nawet umarłych; toteż jakby z umarłych, mówiąc obrazowo, otrzymał go z powrotem. – List do Hebrajczyków 11:17–19 Przez wiarę! Abraham dzięki swojej głębokiej wierze wiedział, że Bóg nie pozwoli, by doznał straty, że On jest Bogiem wyłącznie błogosławieństwa i dobrych rzeczy, którymi obdarza tych, którzy mu całkowicie ufają.
Uczniowie, którzy mieli czuwać z Jezusem chyba nie do końca ufali, że kiedy się nie wyśpią to i tak dzięki Bożej łasce „dadzą radę” następnego dnia. Może mieli zaplanowaną wyprawę na dalekie łowiska? Jak tu pożeglować po nieprzespanej nocy? Jak tu iść do pracy po nocy spędzonej na kolanach zamiast w łóżku, kiedy brak wiary, że Bóg może dać siły mimo wszystko?
Jak tu żyć, kiedy brak wiary w Bożą wszechmoc? I nie wiadomo co odpowiedzieć Jezusowi…

7 listopada 2014

Audiencja c.d.

Czy audiencje są zawsze ogólnodostępne? To pytanie raczej retoryczne. Nawet nie próbujemy marzyć o audiencji u niektórych Bardzo Ważnych Osób, bo wiemy, że i tak nie mielibyśmy najmniejszych szans na dostanie się przed ich oblicze. Są też i tacy władcy, którzy audiencjami nazywają coś, co wcale nimi nie jest (i określają to audiencjami generalnymi).
A Król Królów - czy zawsze i dla wszystkich jest dostępny? Z pewnością przyjmuje zawsze chętnie swoje dzieci. Czyli kogo? Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. - Ewangelia Jana 1:12-13 Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. - List apostoła Pawła do Rzymian 8:14.
Słowo Boże zapewnia nas, że Bogu podoba się nasza uniżona postawa, pokora i skrucha. Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże. - Psalm 51:19 Tak, Pan jest wzniosły i patrzy łaskawie na pokornego, pyszałka zaś dostrzega z daleka. - Psalm 138:6
Mgliste wyobrażenia o Bogu, będącym miłością, powstające w głowach ludzi nie znających Biblii każą im twierdzić, że On przyjmuje absolutnie każdego i w każdej chwili. Ale Pan mówi co innego: Wtedy wzywać mnie będą, lecz ich nie wysłucham, szukać mnie będą, lecz mnie nie znajdą, bo nienawidzili poznania i nie obrali bojaźni Pana, nie chcieli mojej rady, gardzili każdym moim ostrzeżeniem. Dlatego muszą spożywać owoc swojego postępowania i sycić się swoimi radami, gdyż odstępstwo prostaków zabija ich, a niefrasobliwość głupców ich gubi. Lecz kto mnie słucha, bezpiecznie mieszkać będzie i będzie wolny od strachu przed nieszczęściem. - Księga Przysłów 1:28-33 Lecz ty nie wstawiaj się za tym ludem i nie zanoś za nim błagania ani modlitwy, i nie nalegaj na mnie, gdyż cię nie wysłucham! Czy sam nie widzisz, co oni robią w miastach judzkich i na ulicach Jeruzalemu? Dzieci zbierają drwa, a ojcowie rozniecają ogień; kobiety ugniatają ciasto, aby wypiekać placki dla królowej niebios, cudzym bogom wylewa się ofiary z płynów, aby mnie obrażać. Czy mnie tym obrażają - mówi Pan - czy nie raczej samych siebie ku zawstydzeniu własnemu? - Księga Jeremiasza 16-20 A oto u wejścia do przybytku Pana, między przedsionkiem a ołtarzem, było około dwudziestu pięciu mężów; ci, tyłem zwróceni do przybytku Pana, a twarzą ku wschodowi, zwróceni ku wschodowi oddawali pokłon słońcu. Wtedy rzekł do mnie: Synu człowieczy! Czy widziałeś to! Czy to nie dosyć dla domu judzkiego popełniać obrzydliwości, które tu popełniają, napełniając kraj bezprawiem i ustawicznie pobudzając mnie do gniewu? […] Dlatego i Ja postąpię z nimi w gniewie: Ani nie drgnie moje oko i nie zlituję się! A gdy będą głośno wołać do moich uszu, nie wysłucham ich. - Księga Ezechiela 8:16-18 Zatwardzili swoje serca jak diament, aby nie musieć słuchać zakonu i słów, które Pan Zastępów posyłał do nich przez swego Ducha za pośrednictwem dawnych proroków. Dlatego Pan Zastępów wybuchnął wielkim gniewem. Stało się więc tak, jak On wołał, a oni nie słuchali, tak też, gdy oni będą wołać, Ja ich nie wysłucham - mówi Pan Zastępów. - Księga Zachariasza 7:12-13.
Podobnych cytatów można przytoczyć znacznie więcej. Naszemu Panu nie jest wszystko jedno kto i po co do niego przychodzi. Wbrew rewelacjom, ogłaszanym co jakiś czas w mediach Słowo Boże mówi jednoznacznie: Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają. - List do Hebrajczyków 11:6 Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz. Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. - List Jakuba 4:2-4
Jak więc możemy być pewni, że bez przeszkód dostaniemy się na audiencję u Pana? Nawet z powyższych cytatów wynika jasno co jest niezbędne - wiara (nie tylko w sferze deklaracji), napełnienie Duchem Świętym, bezwzględne posłuszeństwo Słowu Bożemu, uznanie własnej grzeszności i usprawiedliwienia przez śmierć Jezusa, pokora… . Więcej warunków do sprawdzenia na wyciągnięcie ręki. Lepiej sprawdzić, by nie okazało się, że pocałujemy klamkę gdy nagle najdzie nas ochota przyjść przed tron Najwyższego.
Najstraszniejsze, że wiele osób nawet nie wie, że wciąż znajduje się w przedpokoju. Powtarzają jakieś słowa niczym magiczne zaklęcia, nie wiedząc co może zapewnić im dostęp do Tronu. Nie wiedzą, bo nigdy tego nie doświadczyli, że modlitwa to rozmowa a nie powtarzanie wyuczonych regułek. I nie jest ważne czy te regułki stworzyli inni czy my sami.

1 listopada 2014

Audiencja bez kolejki

Ostatnio zastanawiam się skąd w codzienności chrześcijanina tak niezrozumiały, by nie powiedzieć przerażający, rozziew pomiędzy tym, co wie on ze Słowa Bożego o modlitwie a tym jak faktycznie ją traktuje. I niestety często zwrot w trzeciej osobie powinienem tu zamienić na proste „ja”.
Wiem, że mam prawo przychodzić do Boga w każdym momencie swojego życia. (Bez przystanku się módlcie. Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was. – 1 List apostoła Pawła do Tesaloniczan 5:17-18)
Wiem, że mam prawo zwracać się do Wszechmogącego, Nieskończonego Króla wszechświata po prostu: Ojcze. (Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie. – Ewangelia Mateusza 6:6)
Wiem, że On nigdy nie puści „mimo uszu” tego, co najczęściej bąkam jakoś nieudolnie (Ty wysłuchujesz modlitwy, do ciebie przychodzi wszelki człowiek z wyznaniem grzechów. Gdy zbytnio ciążą nam występki nasze, Ty je przebaczasz. – Psalm 65:3–4), ale mogę być pewien, że każde moje słowo, dzięki usprawiedliwieniu mnie przez Jezusa Chrystusa, ma moc od Boga (Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego. – List Jakuba 5:16)
Wiem, że moje modlitwy są istotne i nie trafiają w próżnię (jeżeli są szczere), ale stanowią część drogocennego skarbu. I to chyba rzecz dla mnie najbardziej niepojęta. (A gdy ją wziął, upadły przed Barankiem cztery postacie i dwudziestu czterech starców, a każdy z nich miał harfę i złotą czaszę pełną wonności; są to modlitwy świętych. – Objawienie Jana 5:8)
Czy to wszystko nie jest niesamowite i cudowne? Sam Król tak mnie traktuje, daje mi takie przywileje! Większość z nas, jeżeli mamy jakieś problemy, trudne sprawy do załatwienia, pewnie z radością przyjęłoby możliwość audiencji np. u prezydenta i przedstawienia mu tych spraw z nadzieją, że znajdą być może rozwiązanie po życzliwej interwencji prominenta. Ba, pewnie bez zmrużenia oka znieślibyśmy w takim przypadku nawet perspektywę czekania w długiej kolejce, byle tylko móc zasiąść w ważnym gabinecie i mieć przywilej rozmowy powiedzmy przez aż… 15 minut! A efekty? Więcej niż niepewne.
Na audiencję u Króla Królów nie muszę czekać wcale. On przyjmie mnie zawsze z otwartymi rękami i nie skąpi swojego czasu. Wręcz przeciwnie, chce bym spędzał go z Nim jak najwięcej! Niesamowite!
A mimo to tak rzadko korzystamy z tych „preferencyjnych warunków”. Po prostu – z tej miłości naszego Ojca, pragnącego mieć z nami kontakt i pragnącego dawać nam to o co prosimy (I wszystko, o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą, otrzymacie. – Ewangelia Mateusza 21:22). Taka postawa chrześcijan jest przecież niedorzeczna! Jak to możliwe?
Przyznam, że nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje mi się jednak, że jedną z najważniejszych przyczyn jest egoizm (leżący przecież także u podstaw każdego grzechu). To JA wolę spędzać czas tak, jak JA chcę. To JA wolę sam zabiegać moimi siłami o rozwiązanie swoich spraw, bo wtedy tylko SOBIE będę mógł zawdzięczać ich rozwiązanie. Bo MNIE nie chce się klękać i „tracić” MOJEGO czasu. Straszne? Ale tak często prawdziwe.

19 października 2014

Wielkimi literami

Jako rodowity gdańszczanin od niemal 34 lat obcuję ze słowami psalmu 29., wpisanymi w krajobraz architektoniczny miasta. Werset 11. w tłumaczeniu Czesława Miłosza „Pan da siłę swemu ludowi, Pan da swemu ludowi błogosławieństwo pokoju” wypisany został wielkimi literami na murze obok Pomnika Poległych Stoczniowców. Pamiętam moją reakcję na odpowiedź noblisty, do którego stoczniowcy zwrócili się o zgodę na umieszczenie jednego z jego wierszy na pomniku czy też o napisanie specjalnie przesłania w tym celu. Miłosz odpowiedział proponując „jedynie” wers z psalmu 29. W roku 1980 dla mnie, podobnie jak dla większości rozpolitykowanych i rozemocjonowanych Polaków był to spory zawód. Poeta nie chciał wziąć udziału w narodowym podbijaniu bębenka i nakręcaniu emocji przeciwko „czerwonym”? No jakże tak!
Ówczesny Jarek W., młody, typowy Polak-katolik, nie znający za grosz Biblii i nie wiedzący nic o Bogu, interpretował wskazany przez poetę werset na sposób polityczny, na „tu i teraz”. Ot – Pan da siłę swojemu ludowi (siłę „do przeżycia”, „siłę godności”) i da błogosławieństwo pokoju (wbrew wszelkim zbrodniom i w nagrodę na przejście przez nie). Tak naprawdę to przecież słowa triumfu i zwycięstwa! Wiadomo nad kim – myślałem i w tych interpretacjach nie byłem oczywiście odosobniony. To, że psalm mamy prawo odnosić do Polakaów było dla mnie absolutnie oczywiste, nie zdawałem sobie wtedy w ogóle sprawy z tego, że Bóg ma swój PRAWDZIWY lud.
Dopiero gdy nawróciłem się do Pana całym sercem, a Pomnik stojący obok stoczniowej bramy stał się dla mnie symbolem bolesnym z całkiem już innych niż dotychczas przyczyn, przeczytałem też m.in. cały psalm 29. Nie wiem czym kierował się Czesław Miłosz przesyłając w 1980 roku do Gdańska jego fragment. Nie mnie oceniać jego wiarę i stosunek do Słowa Bożego. Wiem tylko, jak ten fragment zaczął żyć własnym życiem, w oderwaniu od całości psalmu.
Jako wierzący człowiek odkryłem o czym jest ten psalm – o wielkości, majestacie i wszechmocy Boga, któremu należna jest wszelka chwała. On obdarza błogosławieństwem i pokojem tych, którzy to uznają i chcą być z Nim. Jak ma się to do mojego rozumienia sprzed 34 lat słów, wypisanych na murze? Zwyczajnie nijak. Płaska, polityczna, doraźna interpretacja wielkich słów o Wielkim Bogu jest po prostu zwykłym znieważaniem Go.
Ale czy wystarczy, że cieszę się z tego, że Pan otworzył moje oczy, kiedy nadal wokół mnie tyle osób ma te oczy zamknięte, tylu nie widzi słów, pisanych wielkimi literami, mijanych niemal co dnia…? Z takim otwarciem oczu łączy się także wielka odpowiedzialność. Jak ją nieść?

Psalm Dawidowy. Oddajcie Panu, synowie Boży, Oddajcie Panu chwałę i moc!
Oddajcie Panu chwałę należną imieniu jego! Złóżcie Panu pokłon w świętej szacie!
Głos Pana nad wodami, Bóg chwały zagrzmiał, Pan nad wodami wielkimi.
Głos Pana potężny, Głos Pana wspaniały.
Głos Pana łamie cedry, Pan łamie cedry Libanu.
Sprawia, że Liban skacze jak cielę, A Syrion jak młody bawół.
Głos Pana krzesze płomienie ogniste.
Głos Pana wstrząsa pustynią, Pan wstrząsa pustynią Kadesz.
Głos Pana wykorzenia dęby I obnaża lasy, A w świątyni jego wszystko woła: Chwała!
Pan zasiadł na tronie nad wodami potopu, Pan zasiadać będzie jako król na wieki.
Pan da siłę ludowi swemu, Pan pobłogosławi lud swój pokojem!


[Psalm 29, tłum. Biblia Warszawska]

12 października 2014

Zaprogramowane w sercu

Ostatnio coraz częściej modlę się tzw. Modlitwą Pańską, czyli słowami, które Jezus podał swoim uczniom jako przykład modlitwy, jaką powinni komunikować się ze swoim Ojcem w Niebie. Poprzedził je wieloma wskazówkami na temat sposobu modlenia się, wskazując na negatywne przykłady, dotyczące modlitw na pokaz czy „przegadanej” modlitwy ( patrz Ewangelia Mateusza 6:1–7).
Dlaczego Jezus musiał uczyć swoich uczniów jak modlić się do Boga? Ostatnio zadaję sobie to pytanie. Przecież byli Żydami, zanurzonymi wręcz w rzeczywistość pełną odniesień do Stwórcy. Wydawałoby się, że jest oczywiste, iż wiedzą, kim jest Bóg, czego oczekuje i jak możemy się do Niego zwracać. Okazało się jednak, że jest inaczej. Jezus uznał, że musi ich tego na nowo nauczyć. Sami zresztą tę potrzebę widzieli i o taką naukę prosili. Widocznie widzieli w Jego sposobie modlitwy coś, co było inne od modlitwy innych ludzi, którzy ich otaczali, a modlili się przecież wszyscy Żydzi.
Im częściej powtarzam słowa Modlitwy Pańskiej tym wyraźniej widzę, że jej treść jest w pewien sposób włożona w serce narodzonego na nowo człowieka. Jest „zaprogramowana” w w nowym sercu, danym takiemu człowiekowi przez Boga. Ezechiel pisał wszak (Księga Ezechiela 36:26) - I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste.
To normalne, że chrześcijanin przychodząc przed Boży tron przede wszystkim pragnie oddać Mu chwałę, uwielbić Go, traktując jednocześnie jak swojego kochającego i kochanego Ojca. Że uznaje królowanie i wszechmoc Boga. Że zgodnie z wezwaniem Jezusa nie ma oporów by prosić o zaspokojenie swoich podstawowych potrzeb. (Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna. – Ewangelia Jana 16:23–24; Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą. – Ewangelia Mateusza 7:11)
Prośba o odpuszczenie win, pomoc w wyjściu z pokuszeń – to także oczywiste w zwracaniu się chrześcijanina do Pana. Równie oczywiste jest, że tak jak zaczynamy modlitwę od uznania świętości Boga i oddawania Mu chwały tak samo tę modlitwę kończymy, podkreślając królowanie, moc i chwałę Pana.
Człowiek religijny, który nie poznał osobiście swojego Ojca, ale tylko o Nim słyszał może nawet nauczyć się na pamięć jak ma do Niego wołać. Ale gdy pamięć nagle zawiedzie to… serce wtedy milczy, bo nie wie jak się modlić. Po prostu brak „oprogramowania”. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. (Ewangelia Jana 3:7)

Wy módlcie się w taki sposób: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech świętość otacza Twe imię.
Niech Twoje Królestwo nastanie i Twoja wola ziemią zawładnie tak, jak włada niebem.
Prosimy Ciebie, daj nam dziś naszego powszedniego chleba.
I przebacz winy tak jak my wobec nas winnym, przebaczyliśmy.
Bądź przy nas także w chwili próby, aby zachować nas od złego, ponieważ Twoje jest Królestwo, moc i chwała — na wieki. Amen. (Ewangelia Mateusza 6:9–13; przekład Ewangeliczny Instytut Biblijny)

3 września 2014

Ewakuacja

Wyobraźmy sobie grę komputerową. Gracz zjawia się w świecie, do złudzenia przypominającym nasz. Jego zadaniem jest opowiedzenie jak największej ilości osób Prawdy, bowiem nikt z mieszkańców tego świata jej nie zna. Każde opowiedzenie się po stronie Prawdy i zanegowanie kłamstw, rządzących komputerowym światem przybliża jednak gracza do końca gry. Zegar bije nieubłaganie. W końcu… gracz zmuszony jest do ewakuacji do innego świata, gdzie rządzi tylko Prawda a kłamstwo nie istnieje.
Jak wam się podoba? Czy nie przypomina nam czegoś? Chrześcijanin jest wezwany do świadczenia o Prawdzie w świecie nie znającym Jezusa. Jednak tak bardzo lękamy się, że jeżeli będziemy to robili z prawdziwym zaangażowaniem nasz udział „w grze” szybko się skończy – po prostu podzielimy los naszego Pana. Tak bardzo się lękamy… Ale Jezus powiedział wyraźnie: Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je. (Ewangelia Mateusza 16:25)
Obawiam się, że sednem naszego strachu przed utraceniem życia ze względu na Jezusa jest tak naprawdę niewiara. Niewiara w to, że warto podobać się bardziej Panu niż ludziom. W to, że nie warto zabiegać o akceptację świata, nie znającego Boga.
A przede wszystkim w to, że czeka nas życie wieczne i że śmierć to jedynie ewakuacja chrześcijanina do Prawdy.
Może warto byłoby stworzyć taką grę komputerową… Może wiele byśmy zrozumieli w czasie rozgrywki i te refleksje nie byłyby wtedy takie gorzkie…