Od lat wszelkiej maści ekumeniści podpierają swe działania, zmierzające do zjednoczenia denominacji ewangelikalnych i protestanckich z kościołem rzymsko-katolickim słowami Jezusa „aby byli jedno”. Stały się niemal hasłem ruchu ekumenicznego, powtarzanym przy każdej okazji i obecnym na plakatach ekumenicznych eventów. Jest symptomatyczne i niemal symboliczne, że wyrażenie to jest wyrywane z kontekstu i świadczy o nieznajomości Słowa Bożego, a można przypuszczać, że także o celowym fałszowaniu sensu wypowiedzi Jezusa.
Słowa „Aby byli jedno” są prezentowane jako „testament”
Jezusa, pobożne życzenie, skierowane do uczniów i naśladowców. Ale to nieprawda
– te słowa są częścią tzw. modlitwy arcykapłańskiej Jezusa, którą modlił się tuż
przed swoim pojmaniem, przed Swoją męką: „Proszę nie tylko za nimi, ale i za
tymi, którzy dzięki ich słowu uwierzą we Mnie. Proszę, aby wszyscy stanowili
jedno. Ojcze, niech będą jedno z Nami, jak Ty jesteś we Mnie, a Ja w Tobie.
Niech stanowią jedno, aby świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś. Przekazałem im
chwalę, którą Ty Mnie obdarzyłeś, aby byli jedno, jak Ty i Ja stanowimy jedno.
Ja w nich, a Ty we Mnie; obyż stanowili jedność doskonałą, przez co świat
będzie mógł poznać, że Ty Mnie posłałeś i że ich kochasz tak, jak kochasz Mnie.”
(Ewangelia Jana 17, 20-23)
A zatem po pierwsze – nie były skierowane do apostołów
wówczas i nie są skierowane do nas dzisiaj, a do Ojca. To oznacza, że to
nie my mamy je realizować.
Po drugie (i najważniejsze) – ciągłe przypominanie tych słów
jako rzekomo niewypełnionych i wymagających zadośćuczynienia, oznacza, że uznajemy,
iż modlitwa Jezusa nie została wysłuchana. MODLITWA JEZUSA CHRYSTUSA, SYNA
BOŻEGO nie została wysłuchana! Czy ktoś, kto w ogóle ośmiela się tak myśleć zdaje
sobie sprawę, co twierdzi? Przed grobem Łazarza Jezus powiedział: Ojcze!
Dziękuję Ci, że mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz,
ale to powiedziałem ze względu na tłum stojący wokół, aby uwierzyli, że Ty mnie
posłałeś.” (Ewangelia Jana 11, 41-42).
Nie jest możliwe, żeby modlitwa Syna Bożego nie została
wysłuchana przez Ojca. Dlatego Jezus mówił do Swoich uczniów: „I o cokolwiek
prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. Jeśli
o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to.” (Ewangelia Jana 14, 13-14)
Ale pozostaje jeszcze jedna, bardzo istotna kwestia. Ci,
którzy uważają, że dzisiejsi uczniowie Jezusa „nie są jedno” sami najwyraźniej
tej jedności nie widzą, nie doświadczają i najpewniej nigdy nie doświadczyli.
To bardzo smutne, że ich to omija, ale może jeszcze smutniejsze jest to, że chcą
przekonać innych, że ich „brak” (by nie powiedzieć – kalectwo), jest normą.
NIE, NIE JEST NORMĄ!
Normą jest Duch Jedności, którego doświadczają od czasu
Pięćdziesiątnicy wszystkie prawdziwe dzieci Boże. Doświadczają gdy spotykają
się z braćmi i siostrami w swoich zborach a także w jakichkolwiek
społecznościach, gdzie Imię Jezusa jest wielbione i wywyższane, gdzie tylko On
jest Panem. Doświadczają, gdy spotykają chrześcijan, pełnych Ducha Świętego,
choćby mieszkali oni na co dzień na drugim końcu świata. „Wszyscy przecież w
jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy
Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym
Duchem.” (1 Koryntian 12, 13). Jak widać tej jedności doświadczał także
apostoł Paweł i niedoskonały z pewnością zbór w Koryncie. Ale stanowiący
jedność w Duchu Świętym.
I proszę więcej nie obnosić się ze swoimi niedostatkami.
Trzeba je raczej dostrzec, pokutować i nawrócić się. I prosić innych o
modlitwę. Tak, to jest emocjonalny wpis. Bo boli mnie wypaczanie słów mojego
Pana, manipulowanie nimi, niewiara w Niego i Jego Wszechmoc! Już dość! Już czas!