31 marca 2014

Kto jest twoim pasterzem?


Chrześcijanin reaguje na słowo „pasterz” niemalże automatycznym skojarzeniem - Jezus. I jest to skojarzenie oczywiste i oparte na Słowie Bożym. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie, i miały je w obfitości. Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. - Ewangelia Jana 10:10-11 W proroctwie Ezechiela Bóg mówi: Ustanowię nad nimi jednego pasterza, mojego sługę Dawida, i będzie je pasł; będzie je pasł i będzie ich pasterzem. (Ezechiela 34:23) oraz Moimi owcami jesteście, owcami mojego pastwiska, a Ja jestem waszym Bogiem - mówi Wszechmocny Pan. (34:31). We wspaniałym psalmie 23 czytamy Pan jest pasterzem moim, niczego mi nie braknie.
A jednak Biblia mówi także o innym pasterzu. Niedawno zadziwiłem się odkrywając to. A przecież jest to logiczne - w stadzie owiec Pana znajdują się tylko ci, którzy Go słuchają i idą za Nim: owce słuchają jego głosu, i po imieniu woła owce swoje, i wyprowadza je. (Ewangelia Jana 10:3) A inni?
Okazuje się, że ci nieposłuszni Panu też mają swojego pasterza. Pędzą jak owce do otchłani, Śmierć jest pasterzem ich. (…) Zamysły ich będą unicestwione; otchłań będzie ich mieszkaniem. - Psalm 49:15. O kim pisze tu psalmista? O ludziach, którzy polegają na dostatkach swoich i chlubią się mnóstwem bogactw swoich (werset 7) Domy ich są grobami na wieki, mieszkania ich z pokolenia w pokolenie, chociaż imionami swymi nazwali kraje. Ale człowiek, choć żyje w przepychu, nie ostoi się, podobny jest do bydląt, które giną. Taka to jest droga tych, którzy żyją w błędnej pewności siebie, i taki koniec tych, którym własna mowa się podoba. (49:12-14)
Słowo Boże uczy nas, że nie można chodzić „samopas”. Bycie niezależnym „wolnym strzelcem” w sensie duchowym jest tylko złudzeniem. Jeżeli nie służymy Jezusowi to wpadamy nieuchronnie w niewolę diabła i jesteśmy już w jego owczarni. Nie da się chodzić bez żadnego pasterza.

23 marca 2014

Których przedtem znał, powołał i usprawiedliwił

Człowiekowi, który prawdziwie doświadczył Bożej wielkości i wszechmocy towarzyszy w zasadzie nieustanne poczucie, że jest niegodny miłości Stwórcy i Jego łaski. I to najprawdziwsza prawda. A jednocześnie tylko połowa całej prawdy. Jeśli bowiem poprzestalibyśmy na takiej świadomości to zapewne bylibyśmy o krok od załamania się i rozpaczy.
Sam doświadczyłem ostatnio tego, jak Słowo Boże niesie pokrzepienie właśnie tym, którzy czują się słabi, źli i niegodni. Od paru dni wracam do tego fragmentu listu apostoła Pawła do Rzymian i nie mogę się nim dość nazachwycać. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; A których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił. Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami. Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? – 8:29–35 I Paweł odpowiada kilka wierszy dalej: Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. – 8:38–39
Oto prawdziwa dobra nowina! Każde słowo ma tu ogromne znaczenie! Diabeł chciałby wpędzić chrześcijan w kompleksy i samopotępianie się. Tylko przypominanie sobie o miłości, która jest bezwarunkowa i doskonała może z tego wyrwać. Tylko Słowo Boże ma moc wyrywać z otchłani.

13 marca 2014

Przyjdź Panie Jezu!

Będzie wojna? - pytają się dzisiaj nawzajem znajomi, spotykając się na spacerze z pieskami, w domyśle dodając: światowa. Taka wojna będzie na pewno. Inna sprawa, że nie wiadomo czy już teraz, za rok czy za dekady.
Będzie, bo tak mówi Słowo Boże, a Ono się nie myli. Nie mylił się Jezus, pan historii. Wtedy rzekł do nich: Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, i będą wielkie trzęsienia ziemi i miejscami zarazy, i głód, i straszne widoki, i znaki ogromne z nieba. (Ewangelia Łukasza 21:10–11) Jak reagujemy na takie słowa? Wydaje się naturalnym, że pierwszą reakcją jest strach. Przed oczami przelatują nam kadry z filmów wojennych, obrazy z reportaży pełnych krwi, ruin i przerażonych ludzi. Przecież co dzień dziękujemy za pokój i modlimy się o niego.
Ale wierzę, że właśnie teraz jest czas, by przypominać sobie słowa Jezusa. Widzę jak wielu chrześcijan, jeszcze zanim słowo „Ukraina” weszło na stałe do naszego codziennego słownika, zaczęło studiować księgę Objawienia Jana, jak Duch Święty ponaglał ich, by przypomnieli sobie i innym obietnice tam zawarte. Właśnie, obietnice! Dla chrześcijanina Objawienie jest księgą pełną cudownych obietnic i pełną nadziei, inaczej niż dla niewierzących. Dla nich to księga horroru. Sam tak uważałem przed moim nawróceniem.
Wierzącemu człowiekowi nie trzeba przypominać o tysiącach przepowiedni biblijnych, które już spełniły się w najdrobniejszych szczegółach. Jeżeli wierzymy w Jezusa, wierzymy Jezusowi, wierzymy Jego słowu to po prostu wierzymy, wiemy, że będzie tak, jak zapowiedział.
Kościół czeka na ponowne przyjście swojego Pana. Ten prawdziwy, jedyny Kościół, który On zabierze, który jest prawdziwą Oblubienicą tęskni za nim. A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! (Objawienie 22:17) Teraz czeka na mnie wieniec sprawiedliwości, który w tym Dniu da mi Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie — da go wszystkim, którzy z utęsknieniem oczekują Jego przyjścia. (2 List Pawła do Tymoteusza 4:8). Oczekiwanie przyjścia Pana – to właśnie to, co wyraźnie odróżnia Jego Kościół od tych, którzy się za ten kościół uważają, którzy oszukują samych siebie. Jeżeli naprawdę z ufnością i niecierpliwie czekamy na powrót Pana Jezusa, na sąd, który nas nie będzie dotyczył to chwała Bogu! (…) Chrystus, raz złożony w ofierze, aby wziąć na siebie grzechy wielu, drugi raz ukaże się tym, którzy Go wyczekują, nie ze względu na grzech, ale dla ich zbawienia. [List do Hebrajczyków 9:28]
Ale ze Słowa Bożego wiemy, że to przyjście musi być z przyczyn dla nas nie do końca zrozumiałych… no, powiedzmy – spektakularne. To oczywiście eufemizm. Słońce przemieni się w ciemność, a księżyc w krew, Zanim przyjdzie dzień Pański wielki i wspaniały. Wszakże każdy, kto będzie wzywał imienia Pańskiego, zbawiony będzie. (Dzieje Apostolskie 2:20-21)
Strach jest naturalną rzeczą. Jezus jednak przestrzega nas: Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne. Baczcie, abyście się nie trwożyli, bo musi się to stać, ale to jeszcze nie koniec. (Ewangelia Mateusza 24:6). On chce, żebyśmy nigdy nie tracili zdolności patrzenia duchowymi oczami: A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze. (Ewangelia Łukasza 21:28)
Wierzę także, że to jest jeszcze czas by znaleźć się w gronie tych, którzy oczekują Pana z wytęsknieniem, którzy będą ocaleni od tych okropności, jakie w końcu będą miały miejsce. A gdyby nie były skrócone owe dni, nie ocalałaby żadna istota, lecz ze względu na wybranych będą skrócone owe dni. (Ewangelia Mateusza 24:22). Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem. Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy. (Pierwszy list apostoła Pawła do Tesaloniczan 4:17 -18)

5 marca 2014

Barany czy owce

Ostatnio coraz częściej czytam wypowiedzi i artykuły wskazujące, czego nie powinien robić chrześcijanin. Wynika z nich, że chrześcijanin przede wszystkim nie powinien… niczego i nikogo krytykować i nie powinien rozsądzać nauk i zachowania innych.
Przed kilkoma tygodniami w moim zborze zaczęliśmy analizować Objawienie Jana. Kiedy wczytywałem się w list do zboru w Efezie, jaki Jezus kazał napisać apostołowi Janowi, zwróciłem uwagę na słowa Pana: Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się za apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś, że są kłamcami. - Objawienie Jana 2:2. Jak Efezjanie to stwierdzili? Jak doszli do wniosków, że źli są źli a kłamcy to kłamcy? Nie sądzę, że słuchali ich, przytakiwali i czekali tylko, czy czasami dostaną objawienie od Jezusa, że te nauki zawierają coś niewłaściwego. Gdyby tak było Jezus pochwaliłby ich właśnie za taką postawę. Ale nie, pochwalił ich za to, że sami doświadczyli i stwierdzili, że tamci są kłamcami! Brrr…, straszne. Niechże ktoś dzisiaj w jakimś zborze stwierdzi publicznie, że jakiś „apostoł” jest kłamcą. Zaraz podniosą się głosy oskarżające delikwenta w pierwszym rzędzie o brak miłości, o „ocenianie ludzi” (czołowe dzisiaj „chrześcijańskie” oskarżenie w dowolnej sprawie) czy o brak otwarcia na innych i przyjmowanie postawy „oświeconych i wiedzących lepiej”.
Niestety, jak widać Jezusowi podoba się takie ocenianie. Sorry.
Oczywiście sam często widzę ludzi, uważających się za chrześcijan, u których nawet ze szkłem powiększającym trudno dostrzec jakiekolwiek oznaki miłości do myślących inaczej. Takie osoby wyłącznie napadają na innych, w agresywny i pełen potępienia sposób krytykują. Wydaje się, że to, do czego (także ich) wzywa Słowo Boże, umiejętnie wykreślili ze swojego horyzontu myślowego i nie przykładają większej wagi do szukania Boga i sprawdzania tego, w co sami wierzą. Koncentrują się na tym, co jest niewłaściwe, nie podkreślają tego, co jest przesłaniem pozytywnym Ewangelii. Zawsze, gdy ich spotykam przypominają mi się słowa Jezusa Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie. - Ewangelia Jana 13:35 Hmm… - no tak, ale to także trzeba rozpoznać…
Wydaje się oczywistym, że w kondycję świadomego, myślącego człowieka jest wręcz wpisane analizowanie otaczającej go rzeczywistości i przyjmowanie tego, co zgodne jest z wyznawanymi wartościami i tego, co uznawane jest przez niego za zgodne z prawdą. Zadziwia mnie, że niektórzy uznają, iż chrześcijanin ma zachowywać się inaczej i bezmyślnie lgnąć do wszystkiego, co tylko znajdzie się w jego zasięgu intelektualnym.
Chrześcijanie nie mają być stadem bezmyślnych baranów a owiec podążających wyłącznie za Pasterzem, którego głos muszą rozpoznać. …owce zaś idą za nim, gdyż znają jego głos. Za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych. - Ewangelia Jana 10:4-5.