Ostatnio coraz częściej czytam
wypowiedzi i artykuły wskazujące, czego nie powinien robić chrześcijanin.
Wynika z nich, że chrześcijanin przede wszystkim nie powinien… niczego i nikogo
krytykować i nie powinien rozsądzać nauk i zachowania innych.
Przed kilkoma tygodniami w moim
zborze zaczęliśmy analizować Objawienie Jana. Kiedy wczytywałem się w list do
zboru w Efezie, jaki Jezus kazał napisać apostołowi Janowi, zwróciłem uwagę na
słowa Pana: Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie
możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się za
apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś, że są kłamcami. - Objawienie Jana 2:2.
Jak Efezjanie to stwierdzili? Jak doszli do wniosków, że źli są źli a kłamcy to
kłamcy? Nie sądzę, że słuchali ich, przytakiwali i czekali tylko, czy czasami
dostaną objawienie od Jezusa, że te nauki zawierają coś niewłaściwego. Gdyby
tak było Jezus pochwaliłby ich właśnie za taką postawę. Ale nie, pochwalił ich
za to, że sami doświadczyli i stwierdzili, że tamci są kłamcami! Brrr…,
straszne. Niechże ktoś dzisiaj w jakimś zborze stwierdzi publicznie, że jakiś
„apostoł” jest kłamcą. Zaraz podniosą się głosy oskarżające delikwenta w
pierwszym rzędzie o brak miłości, o „ocenianie ludzi” (czołowe dzisiaj „chrześcijańskie”
oskarżenie w dowolnej sprawie) czy o brak otwarcia na innych i przyjmowanie postawy
„oświeconych i wiedzących lepiej”.
Niestety, jak widać Jezusowi podoba
się takie ocenianie. Sorry.
Oczywiście sam często widzę ludzi,
uważających się za chrześcijan, u których nawet ze szkłem powiększającym trudno
dostrzec jakiekolwiek oznaki miłości do myślących inaczej. Takie osoby
wyłącznie napadają na innych, w agresywny i pełen potępienia sposób krytykują.
Wydaje się, że to, do czego (także ich) wzywa Słowo Boże, umiejętnie wykreślili
ze swojego horyzontu myślowego i nie przykładają większej wagi do szukania Boga
i sprawdzania tego, w co sami wierzą. Koncentrują się na tym, co jest
niewłaściwe, nie podkreślają tego, co jest przesłaniem pozytywnym Ewangelii. Zawsze,
gdy ich spotykam przypominają mi się słowa Jezusa Po tym wszyscy poznają,
żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie. - Ewangelia Jana 13:35 Hmm…
- no tak, ale to także trzeba rozpoznać…
Wydaje się oczywistym, że w
kondycję świadomego, myślącego człowieka jest wręcz wpisane analizowanie
otaczającej go rzeczywistości i przyjmowanie tego, co zgodne jest z wyznawanymi
wartościami i tego, co uznawane jest przez niego za zgodne z prawdą. Zadziwia
mnie, że niektórzy uznają, iż chrześcijanin ma zachowywać się inaczej i
bezmyślnie lgnąć do wszystkiego, co tylko znajdzie się w jego zasięgu
intelektualnym.
Chrześcijanie nie mają być stadem
bezmyślnych baranów a owiec podążających wyłącznie za Pasterzem, którego głos muszą
rozpoznać. …owce zaś idą za nim, gdyż znają jego głos. Za obcym natomiast nie pójdą, lecz uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych. - Ewangelia Jana 10:4-5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz