11 kwietnia 2015

Otrzymacie!

Tak często zwracamy się do Boga z prośbami. Zachęcał nas do tego Jezus, ale czy trzeba nas tak naprawdę zachęcać? Może faktycznie trzeba tych, którzy już poznali swą marność i nędzę i świadomość tej swojej żałosnej kondycji wstrzymuje ich przed zwracaniem się do Pana wszechświata z czymkolwiek.
Trudno nam jednak pogodzić się z faktem, że tak często Bóg nie spełnia próśb, które do Niego zanosimy. Zanosimy z wiarą i ufnością i… nic. Przecież Jezus powiedział …o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą, otrzymacie. (Ewangelia Mateusza 21:22) Każdy człowiek na co dzień chodzący z Jezusem wie przecież, że On jest Prawdą, że każde Jego słowo jest prawdą. Więc? Dlaczego jak się dzieje?
Odpowiedź nie jest na pewno prosta a co najważniejsze może niezbyt przyjemna. Po pierwsze może okazać się, że prosimy o coś co wcale nie jest dla nas tak naprawdę dobre. Bóg chce dla swoich dzieci tylko dobrych rzeczy i dla naszego dobra nie da nam niczego innego. Apostoł Jak w swoim pierwszym liście pisał Ufność zaś, jaką w Nim pokładamy, rodzi się z przekonania, że wysłuchuje On wszystkie nasze prośby, jeśli tylko zgodne są z Jego wolą. (1 List Jana 5:14). Może nie rozpoznajemy zatem Bożej woli dla naszego życia? Może zbyt często prosimy a zbyt rzadko szukamy Oblicza Bożego? (czyli nie wchodzimy z Panem w relację by dowiedzieć się, czego On od nas pragnie)
Po drugie nasza wiara pozostaje może tylko w sferze deklaracji a tak naprawdę nie wierzymy w Bożą wszechmoc. Możemy zanosić gorliwe i głośne modlitwy o uzdrowienie niewidomego a tak naprawdę w głębi duszy „wiemy”, że jego oczy są w takim stanie, że nie jest to możliwe. Ale niech prosi z wiarą, bez powątpiewania; kto bowiem wątpi, podobny jest do fali morskiej, przez wiatr tu i tam miotanej. Przeto niechaj nie mniema taki człowiek, że coś od Pana otrzyma [List Jakuba 1:6–7]
Mocne zapewnienie Jezusa, że otrzymamy od Ojca to o co prosimy (Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie. – Mateusza 18:19) uzupełniają jeszcze inne słowa: Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich. A więc może wcale nie gromadzimy się, nie stajemy do modlitwy w imieniu Jezusa (co oznacza ni mniej ni więcej, że reprezentujemy wyłącznie siebie i swoje ego). A może jest jeszcze gorzej – może zanosimy do Boga prośby jednocześnie trwając w grzechu. Ze Słowa Bożego wiemy, że to oddziela nas od Boga. Czy wtedy możemy liczyć na cokolwiek?