Tak często zwracamy się do Boga z prośbami. Zachęcał nas do
tego Jezus, ale czy trzeba nas tak naprawdę zachęcać? Może faktycznie trzeba
tych, którzy już poznali swą marność i nędzę i świadomość tej swojej żałosnej kondycji
wstrzymuje ich przed zwracaniem się do Pana wszechświata z czymkolwiek.
Trudno nam jednak pogodzić się z faktem, że tak często Bóg
nie spełnia próśb, które do Niego zanosimy. Zanosimy z wiarą i ufnością i… nic.
Przecież Jezus powiedział …o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą,
otrzymacie. (Ewangelia Mateusza 21:22) Każdy człowiek na co dzień chodzący z
Jezusem wie przecież, że On jest Prawdą, że każde Jego słowo jest prawdą. Więc?
Dlaczego jak się dzieje?
Odpowiedź nie jest na pewno prosta a co najważniejsze może
niezbyt przyjemna. Po pierwsze może okazać się, że prosimy o coś co wcale nie
jest dla nas tak naprawdę dobre. Bóg chce dla swoich dzieci tylko dobrych rzeczy
i dla naszego dobra nie da nam niczego innego. Apostoł Jak w swoim pierwszym
liście pisał Ufność zaś, jaką w Nim pokładamy, rodzi się z przekonania, że
wysłuchuje On wszystkie nasze prośby, jeśli tylko zgodne są z Jego wolą. (1
List Jana 5:14). Może nie rozpoznajemy zatem Bożej woli dla naszego życia? Może
zbyt często prosimy a zbyt rzadko szukamy Oblicza Bożego? (czyli nie wchodzimy z
Panem w relację by dowiedzieć się, czego On od nas pragnie)
Po drugie nasza wiara pozostaje może tylko w sferze
deklaracji a tak naprawdę nie wierzymy w Bożą wszechmoc. Możemy zanosić gorliwe
i głośne modlitwy o uzdrowienie niewidomego a tak naprawdę w głębi duszy „wiemy”,
że jego oczy są w takim stanie, że nie jest to możliwe. Ale niech prosi z
wiarą, bez powątpiewania; kto bowiem wątpi, podobny jest do fali morskiej,
przez wiatr tu i tam miotanej. Przeto niechaj nie mniema taki człowiek, że coś
od Pana otrzyma [List Jakuba 1:6–7]
Mocne zapewnienie Jezusa, że otrzymamy od Ojca to o co
prosimy (Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe
prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie. –
Mateusza 18:19) uzupełniają jeszcze inne słowa: Albowiem gdzie są dwaj lub
trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich. A więc może wcale nie
gromadzimy się, nie stajemy do modlitwy w imieniu Jezusa (co oznacza ni mniej
ni więcej, że reprezentujemy wyłącznie siebie i swoje ego). A może jest jeszcze
gorzej – może zanosimy do Boga prośby jednocześnie trwając w grzechu. Ze Słowa
Bożego wiemy, że to oddziela nas od Boga. Czy wtedy możemy liczyć na cokolwiek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz