2 maja 2015

Ogromny smutek, którego nie będzie

Jak wytłumaczyć fakt, że według słów samego Jezusa nie wszyscy nasi najbliżsi będą mogli być zbawieni (Powiadam wam: Tej nocy dwaj będą na jednym łożu, jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony. Dwie mleć będą na jednym miejscu, jedna będzie zabrana, a druga pozostawiona. Dwóch będzie na roli; jeden będzie zabrany, a drugi pozostawiony. – Ewangelia Łukasza 17:34–36) z faktem, że ci, którzy znajdą się w Nowym Jeruzalem nie będą już przeżywali żadnego smutku? Przyznam, że ja tego nie rozumiem. Nie rozumiem, bo sam odczuwam dzisiaj smutek z powodu faktu, że wiele bliskich mi osób nie chce słuchać o Ewangelii. Jak może zniknąć ten smutek w obliczu Końca, kiedy Bóg otrze wszelką łzę z oczu (…), i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły (Objawienie Jana 21:4)?
Nie wiem tego. Faktem jest natomiast, że Kościół, złożony z wszystkich narodzonych na nowo woła by ten koniec już nastąpił. A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! (Objawienie Jana 22:17) Woła autentycznie, pełnym głosem, bez powątpiewania, z wiarą, że Bóg uczyni wszystko w najlepszy z możliwych sposobów.
Ostatnio te myśli odżyły we mnie ponownie po lekturze listu apostoła Pawła do Rzymian. Pisze on: Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, a poświadcza mi to sumienie moje w Duchu Świętym, że mam wielki smutek i nieustanny ból w sercu swoim. Albowiem ja sam gotów byłem modlić się o to, by być odłączony od Chrystusa za braci moich, krewnych moich według ciała, Izraelitów, do których należy synostwo i chwała, i przymierza, i nadanie zakonu, i służba Boża, i obietnice (…). Wielki smutek! Jak to się stanie, że on nagle zniknie? Nie wiem tego i nie spotkałem nikogo, kto by umiał i przede wszystkim miał odwagę wypowiadać się w kategoryczny sposób na ten temat.
Przypomniałem sobie dzisiaj rozmowę sprzed dobrych kilku lat z moją sześcioletnią chyba wówczas córką. Siedząc kawiarni nad lodami rozmawialiśmy o tym jak to będzie w niebie. Po serii najbardziej fantastycznych pomysłów Zuzia stwierdziła w końcu poważnie: „Tak sobie myślę, że to chyba jedna z tajemnic”. I tego się trzymajmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz