7 maja 2015

Ręce w kieszeniach

Do dziś mam gdzieś na półce płytę Mariusza Lubomskiego z jego swego czasu wielkim przebojem „Ręce w kieszeniach”. Wiele lat temu ta piosenka była moim (a sądzę, że nie tylko moim, bo trafiła dobrze w swój czas i nastroje młodego pokolenia) swoistym manifestem życiowym. Ręce w kieszeniach – symbol dystansu do otaczającego świata, braku przesadnego zaangażowania w cokolwiek, luzu. Wtedy nikt chyba nie postrzegał takiego zachowania negatywnie.
Zmieniło się. Zmienił się model społecznych zachowań, zmieniły się wzorce. Ręce w kieszeniach (nie mówię o jednostkowych zachowaniach a o pewnej postawie) to dzisiaj raczej synonim braku szacunku, zachowania na pograniczu… niegrzeczności, zbytniej pewności siebie czy nawet buty. Nie wiem do końca co wpłynęło na tę ewolucję w ocenianiu zachowań społecznych i zastanawianie się na tym nie jest celem tego posta.
Zmieniło się jednak przede wszystkim we mnie. Dla mnie samego rozmowa z kimś, gdybym trzymał ręce w kieszeniach jest nie do pomyślenia, jest oznaką wręcz chamstwa i pogardy dla rozmówcy. Kiedy nawróciłem się podobna postawa była także nie do pomyślenia w modlitwie. I nie chodzi mi tylko o dosłowną, fizyczną postawę ale także o „duchowe ręce w kieszeniach” – brak skupienia, rozbieganie myśli, poprzestawanie na schematycznych zwrotach… Słowem brak szacunku do Boga jako mego rozmówcy w czasie modlitwy. A stać realnie z rękami w kieszeniach i modlić się do Stwórcy – wydaje się wręcz niewyobrażalne.
A jednak. Sam wielokrotnie widziałem takie zachowania. Nawet w moim zborze, ba nawet u „proroka” zza oceanu… Już chwilę po takiej modlitwie prorok prorokował i wydał owoce godne swojej postawy. Wiele osób powie, że to nieduchowne, że nasza fizyczna postawa nie jest dla Boga ważna, że to faryzeizm. Hmm… Tak się jakoś składa, że Biblia w baaardzo wielu miejscach zaświadcza, że wielcy mężowie Boży padali przed Panem na kolana, że tak zanosili swoje wielkie, najprawdziwsze modlitwy.
„Ale nigdzie nie jest napisane, że to ważne. Nie łamię żadnego nakazu Bożego zachowując się bardziej swobodnie” – powie ktoś. Jasne. Jeżeli żyjemy w sferze zakazów i nakazów. Jeżeli żyjemy w Duch Świętym – to już coś zupełnie innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz