Ostatnio coraz częściej modlę się tzw. Modlitwą Pańską,
czyli słowami, które Jezus podał swoim uczniom jako przykład modlitwy, jaką
powinni komunikować się ze swoim Ojcem w Niebie. Poprzedził je wieloma
wskazówkami na temat sposobu modlenia się, wskazując na negatywne przykłady,
dotyczące modlitw na pokaz czy „przegadanej” modlitwy ( patrz Ewangelia Mateusza
6:1–7).
Dlaczego Jezus musiał uczyć swoich uczniów jak modlić się do
Boga? Ostatnio zadaję sobie to pytanie. Przecież byli Żydami, zanurzonymi wręcz
w rzeczywistość pełną odniesień do Stwórcy. Wydawałoby się, że jest oczywiste, iż
wiedzą, kim jest Bóg, czego oczekuje i jak możemy się do Niego zwracać. Okazało
się jednak, że jest inaczej. Jezus uznał, że musi ich tego na nowo nauczyć.
Sami zresztą tę potrzebę widzieli i o taką naukę prosili. Widocznie widzieli w
Jego sposobie modlitwy coś, co było inne od modlitwy innych ludzi, którzy ich
otaczali, a modlili się przecież wszyscy Żydzi.
Im częściej powtarzam słowa Modlitwy Pańskiej tym wyraźniej
widzę, że jej treść jest w pewien sposób włożona w serce narodzonego na nowo
człowieka. Jest „zaprogramowana” w w nowym sercu, danym takiemu człowiekowi
przez Boga. Ezechiel pisał wszak (Księga Ezechiela 36:26) - I dam wam serce
nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce
kamienne, a dam wam serce mięsiste.
To normalne, że chrześcijanin przychodząc przed Boży tron
przede wszystkim pragnie oddać Mu chwałę, uwielbić Go, traktując jednocześnie
jak swojego kochającego i kochanego Ojca. Że uznaje królowanie i wszechmoc
Boga. Że zgodnie z wezwaniem Jezusa nie ma oporów by prosić o zaspokojenie
swoich podstawowych potrzeb. (Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek
byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w
imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna. – Ewangelia
Jana 16:23–24; Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom
swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym,
którzy go proszą. – Ewangelia Mateusza 7:11)
Prośba o odpuszczenie win, pomoc w wyjściu z pokuszeń – to
także oczywiste w zwracaniu się chrześcijanina do Pana. Równie oczywiste jest,
że tak jak zaczynamy modlitwę od uznania świętości Boga i oddawania Mu chwały
tak samo tę modlitwę kończymy, podkreślając królowanie, moc i chwałę Pana.
Człowiek religijny, który nie poznał osobiście swojego Ojca,
ale tylko o Nim słyszał może nawet nauczyć się na pamięć jak ma do Niego wołać.
Ale gdy pamięć nagle zawiedzie to… serce wtedy milczy, bo nie wie jak się
modlić. Po prostu brak „oprogramowania”. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić.
(Ewangelia Jana 3:7)
Wy módlcie się w taki sposób: Ojcze nasz, który jesteś w
niebie, niech świętość otacza Twe imię.
Niech Twoje Królestwo nastanie i Twoja wola ziemią zawładnie
tak, jak włada niebem.
Prosimy Ciebie, daj nam dziś naszego powszedniego chleba.
I przebacz winy tak jak my wobec nas winnym, przebaczyliśmy.
Bądź przy nas także w chwili próby, aby zachować nas od
złego, ponieważ Twoje jest Królestwo, moc i chwała — na wieki. Amen. (Ewangelia
Mateusza 6:9–13; przekład Ewangeliczny Instytut Biblijny)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz