Wyobraźmy sobie grę komputerową. Gracz zjawia się w świecie,
do złudzenia przypominającym nasz. Jego zadaniem jest opowiedzenie jak
największej ilości osób Prawdy, bowiem nikt z mieszkańców tego świata jej nie
zna. Każde opowiedzenie się po stronie Prawdy i zanegowanie kłamstw, rządzących
komputerowym światem przybliża jednak gracza do końca gry. Zegar bije
nieubłaganie. W końcu… gracz zmuszony jest do ewakuacji do innego świata, gdzie
rządzi tylko Prawda a kłamstwo nie istnieje.
Jak wam się podoba? Czy nie przypomina nam czegoś?
Chrześcijanin jest wezwany do świadczenia o Prawdzie w świecie nie znającym
Jezusa. Jednak tak bardzo lękamy się, że jeżeli będziemy to robili z prawdziwym
zaangażowaniem nasz udział „w grze” szybko się skończy – po prostu podzielimy
los naszego Pana. Tak bardzo się lękamy… Ale Jezus powiedział wyraźnie: Bo kto
by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla
mnie, odnajdzie je. (Ewangelia Mateusza 16:25)
Obawiam się, że sednem naszego strachu przed utraceniem
życia ze względu na Jezusa jest tak naprawdę niewiara. Niewiara w to, że warto
podobać się bardziej Panu niż ludziom. W to, że nie warto zabiegać o akceptację
świata, nie znającego Boga.
A przede wszystkim w to, że czeka nas życie wieczne i że
śmierć to jedynie ewakuacja chrześcijanina do Prawdy.
Może warto byłoby stworzyć taką grę komputerową… Może wiele
byśmy zrozumieli w czasie rozgrywki i te refleksje nie byłyby wtedy takie gorzkie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz