Jako mały chłopiec odczuwałem silny lęk przed zbrojami
rycerskimi, eksponowanymi w muzeach lub w salach starych zamków. Wydawało mi
się niemal oczywiste, że w środku musi ktoś być. Chyba nie byłem osamotniony w
takich strachach bo twórcy filmów przygodowych i horrorów dość często sięgają
właśnie po taki zabieg – zbroja okazuje się żywa, ma w sobie jakiegoś „ducha”
albo ukrywającego się w środku rzezimieszka. Wiele lat później, kiedy już jako
dorosły człowiek zafascynowałem się kulturą Japonii odkryłem, że tamtejsze
zbroje samurajskie są eksponowane w jeszcze bardziej przerażający (pewnie nie
dla wszystkich) sposób – pancerz jest umieszczany na niewidocznym dla widza
stojaku a całość wygląda jak niewidzialny wojownik siedzący w pełnym rynsztunku bojowym,
dodatkowo niekiedy tak eksponowana zbroja jest odpowiednio podświetlona.
Już ponad dwa miesiące obcuję dzień w dzień z fragmentem listu
apostoła Pawła do Efezjan, opisującym Zbroję Bożą, której codzienne zakładanie ten
Mąż Boży uważa za niezbędne dla chrześcijanina. Załóżcie całą Zbroję Bożą
abyście będąc w ciągłej gotowości mogli w każdej chwili przeciwstawić się
wszelkim siłom mroku, gdy was zaatakują w nadchodzących czasach bezbożności. [Efezjan
6:13] Jednak dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że zbroja wcale nie musi
gwarantować sukcesu w walce. Nietrudno wyobrazić sobie tzw. ofermę kompanijną w
pełnym bojowym rynsztunku, naszpikowanym cudami techniki, mającym chronić
współczesnego żołnierza na wszelkie możliwe sposoby. Ale czy taka „zbroja” da
cokolwiek skoro „w środku” będzie człowiek słaby, wystraszony, niezdolny do
podejmowania właściwych decyzji na polu walki?
Od wielu dni posiłkuję się co dnia Słowem Bożym by właściwie
się „uzbrajać” ale czy ja sam, w środku tej zbroi nie jestem takimi „trokami od
kaleson”, jak to ostatnio obrazowo powiedział ktoś z kazalnicy, wzywając byśmy
byli mężnymi wojownikami dla Jezusa?
Oczywiście opisywana przez Pawła Zbroja Boża ma duchowy
charakter i chodzi tu właśnie o wyposażenie się w pewne duchowe atrybuty. Czy
więc można po założeniu tej doskonałej Zbroi – po opasaniu się prawdą,
sprawiedliwością, pewnością zbawienia itd. można nadal pozostać słabeuszem,
niezdolnym do walki? Obawiam się, że tak i mówię to z własnego doświadczenia.
Zbroja jest przecież Boża, – mówiłem sobie nieraz – Pan mi ją przygotował a ja
muszę tylko założyć. Takie traktowanie tego niezbędnego wyposażenia jako czegoś
„zewnętrznego”, danego po prostu, to ogromny błąd.
Widzę jak bardzo zmieniło się moje własne nastawienie, kiedy
do codziennej lektury 6. rozdziału listu do Efezjan dodałem słowa z Księgi
Jozuego, które Bóg skierował do następcy Mojżesza: Tylko bądź mocny i
bardzo mężny. Jeszcze raz cię wzywam: Bądź mocny i mężny! Nie bój się i nie
zniechęcaj się, bo Pan, twój Bóg, będzie z tobą wszędzie, dokądkolwiek
pójdziesz [Joz 1,7 i 9]
Mężny rycerz w doskonałej zbroi – to jest to! Nasz przeciwnik nie jest podobny do małego Jareczka, który bał się pustej zbroi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz