7 maja 2018

Wizja

  Kilka dni temu miałem możliwość pokazania kilku braciom miejsca, które zauroczyło mnie już kilka lat temu. Arboretum Wirty to formalnie ogród dendrologiczny, gromadzący okazy drzew i krzewów. Kiedy przed laty ktoś zachwalał mi Wirty właśnie jako taki ogród, to kojarzył mi się tylko z nudnym miejscem z tabliczkami przy roślinach, co nie wzbudziło siłą rzeczy mojego zainteresowania. Dziś to miejsce budzące wiele emocji, skojarzeń, wspomnień. To miejsce jakby wyjęte z reszty świata, nierzeczywiste, gdzie hektary trawników są nieskazitelnie zadbane, ścieżki sterylnie czyste, a nawet w tojtojkach są spłuczki i mydło w płynie. Ale przecież to nie blog podróżniczy, nie mam zamiaru zachwalać tu żadnych atrakcji turystycznych.
  Przechadzając się pomiędzy monumentalnymi okazami drzew, z których większość liczy sobie niemal dwieście lat myśleliśmy o tym, że leśniczy, czuwający w połowie XIX wieku nad zakładaniem tego niezwykłego ogrodu mieli wizję. Sadząc poszczególne, małe wówczas drzewka widzieli już oczami wyobraźni jak ich dzieło będzie wyglądać w odległej przyszłości. Ukształtowanie terenu musiało korespondować z takimi a nie innymi drzewami i krzewami, oświetlenie musiało wydobywać dokładnie to, co zamierzali twórcy. Efekt dziś powala i obezwładnia swoim pięknem.
Bardzo szybko przenieśliśmy nasze spostrzeżenia na grunt duchowy. Czy zdajemy sobie sprawę z przyszłych konsekwencji naszych najdrobniejszych nawet czynów i słów? Czy my mamy wizję? I pytanie moim zdaniem najważniejsze dla chrześcijanina – jeżeli już jest to jaki ma ona charakter, skąd pochodzi?
  PAN przemówił do Mojżesza tymi słowy: (…) Niech Mi zbudują święte miejsce, w którym mógłbym zamieszkać pośród nich. Niech to uczynią dokładnie według wzorów zarówno przybytku, jak i wszystkich jego sprzętów, które Ja sam ci pokażę. [1 Księga Mojżeszowa 25: 1, 8-9] – to nie Mojżesz sam z siebie miał wizję przybytku, to Bóg przekazał mu z najdrobniejszymi szczegółami instrukcję jak ma go zbudować. To nie Mojżesz miał też wizję harmonogramu i trasy wędrówki Izraelitów przez pustynię. Potem, w czasie swoich wędrówek, ilekroć obłok podnosił się znad przybytku, Izraelici wyruszali w drogę. Gdy obłok nie podnosił się, nie wyruszali — aż do dnia, kiedy się podniósł. [1 Mojżeszowa 40: 36-37] Dziesiątki Bożych mężów i proroków wcielały w życie bynajmniej nie własne pomysły, koncepcje i wizje, choć tak się mogło wydawać postronnym obserwatorom.
  Wnioski z przemyśleń po wizycie w Wirtach były proste – chrześcijanin musi mieć wizję, inaczej żyje bezmyślnie i co najważniejsze bezużytecznie, z dnia na dzień, bez pożytku dla innych i dla przyszłych pokoleń. Musi mieć precyzyjną wizję. Otóż tej wizji niebieskiej nie mogłem się oprzeć – mówił apostoł Paweł. [Dzieje apostolskie 26:19-20] Oby tak zawsze było z nami!
  Dziwiętnastowieczni pasjonaci dendrologii, urzeczeni egzotycznymi okazami widzieli już oczami wyobraźni jak będą się one prezentować na terenie, który przedtem wydarli przyrodzie, kompletnie karczując hektary zastanego tam lasu. Ale tutaj to oni sami tworzyli tę koncepcję, sami opracowali plan.
  Dzięki Bogu mogę widzieć jak każda służba dla Pana, podejmowana w moim środowisku jest wynikiem wytrwałego i konsekwentnego wsłuchiwania się w Jego głos. Dzięki Bogu sam mogę tego doświadczać i o tym zaświadczać. Sam na własne oczy mogę oglądać materializowanie się wizji domu modlitwy, różnych przedsięwzięć i służb na terenie, który Bóg w swojej łaskawości dał mojemu zborowi. I choć każda z nich jest wynikiem tego, że w każdym przypadku ktoś miał tu konkretną wizję, to żadna z nich nie powstawała w czasie bezsennych nocy, z nudów czy zwykłej cielesnej pasji i ambicji ale tylko na kolanach. Chwała Bogu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz