Normalnie żyć - z takim postulatem w kontekście konfrontacji
ze słowami Jezusa spotkałem się nie po raz pierwszy. Jeżeli tylko uczciwie i z
zaangażowaniem czytamy Ewangelie nie możemy pominąć faktów, że zarówno Jezus
jak i Jego uczniowie nie mieli raczej „normalnego życia”. Począwszy od powołania
przez Jezusa, co wiązało się z „zostawieniem wszystkiego i pójściem za Nim”,
poprzez uważne słuchanie i wykonywanie poleceń Mistrza wbrew wszelkim okolicznościom
(patrz chociażby Ewangelia Mateusza 14, 22-32, Dzieje Apostolskie 14,7-12) aż
po posłuszeństwo najważniejszemu nakazowi misyjnemu: Idźcie do najdalszych
zakątków świata i głoście tam dobrą nowinę wszystkim bez wyjątku. (Ewangelia
Marka 16,15). Pamiętajmy, że dla wszystkich apostołów to bezwzględne
posłuszeństwo zakończyło się… no bynajmniej nie normalnym życiem, raczej w
ogóle nie zakończyło się życiem. Byli za to pewni perspektywy życia wiecznego.
Ale nawet tak „prosty” nakaz Jezusa: Kochajcie waszych
nieprzyjaciół (Ewangelia Mateusza 5,44) w radykalny sposób oddala nas od
„normalnego życia”. Normalnego czyli typowego - bezproblemowego, wygodnego,
takiego gdy jesteśmy powszechnie lubiani, cenieni i doceniani. No właśnie, jak
to pogodzić z zapowiedziami Jezusa: Na świecie będziecie doświadczać ucisku
(Ew. Jana 16.33) czy Jeśli Mnie prześladowali, i was będą prześladować (Ew.
Jana 15,20)…
Tak naprawdę kluczowym wyborem jest to co uznamy za normalne
życie. Jezus odpowiedział: Ręczę i zapewniam, kto się nie narodzi na nowo, nie
może zobaczyć Królestwa Bożego. (Ew. Jana 3,3); Narodzić się na nowo do nowego
życia, życia w którym „normalność” oznacza już tylko bezwzględne zaufanie,
posłuszeństwo Jezusowi objawionemu w Słowie Bożym, nie naszym wyobrażeniom o
Nim. Abyśmy wzorem Chrystusa, który został wzbudzony z martwych przez chwałę
Ojca, my również prowadzili nowe życie. (List do Rzymian 6,4). Dla mnie bowiem
życie - to Chrystus – oto normalne życie apostoła Pawła (List do Filipian 1,21).
Kiedy po rozmowie opuszczałem mieszkanie starszej pani
zobaczyłem nad drzwiami wizerunek Jezusa i napis „Jezu ufam Tobie”. Hmm…
Jakiemu Jezusowi ufa moja rozmówczyni?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz