12 września 2019

„Nie dajmy się zwariować!”

  Z podobnym wyrażeniem spotykamy się najczęściej kiedy jego autor chce „otrzeźwić” uczestników jakiejś dyskusji, w której pojawiają się głosy wzywające do pewnego radykalizmu. „Nie dajmy się zwariować, nie można dawać posłuchu jakimś oderwanym od życia radykałom” – słyszymy wtedy. I często takie otrzeźwiające głosy są jak najbardziej na miejscu w gorących dyskusjach np. o ekologii, zdrowym trybie życia czy o teoriach spiskowych.
  Jeżeli takie zdanie pojawia się jednak w ustach chrześcijanina w dyskusji dotyczącej naśladowania Pana Jezusa to budzi to co najmniej mój niepokój. Ostatnio byłem świadkiem podobnej wymiany zdań na Facebooku. Ot, niewinny z pozoru wpis o wyjeździe wakacyjnym i perspektywie odpoczynku „od wszystkiego” spowodował komentarze chrześcijan, zwracających uwagę autorce, że „jasne, ale nie od Boga” i „mam nadzieję, że zabrałaś ze sobą Biblię”. Czepiający się złośliwcy – można by pomyśleć. Ale komentatorzy po prostu dobrze znali autorkę i jej letnie podejście do chrześcijaństwa. I wyszło szydło z worka – z obfitości serca przemówiły usta. Szczęśliwa odpoczywająca wreszcie wczasowiczka sypnęła przekleństwami i nienawiścią pod adresem adwersarzy. No i oczywiście – pojawiło się sakramentalne „nie dajmy się zwariować”. Czyli – nie przesadzajmy, nie bądźmy dziwacznymi radykałami, miejmy tolerancję dla siebie itp.
  Jakoś tak się dziwnie składa, że podobnych słów nie słyszałem NIGDY z ust wielkich mężów Bożych, od chrześcijan, którzy wydają świadectwo bliskiego życia z Bogiem, od braci i sióstr pełnych miłości braterskiej i zawsze gotowych do pomocy i wsparcia…
  Takie słowa są zawsze wymówką by nie iść na 100 procent za Jezusem. Znamienne jest tu użycie liczby mnogiej, co rozmywa odpowiedzialność na nieokreślone „my”. Ale to przecież JA będę rozliczany z posłuszeństwa Jezusowi, z realizowania w swoim życiu radykalnych wezwań Ewangelii. Masz zatem kochać Pana, swojego Boga, całym swoim sercem, z całej swojej duszy, każdą swoją myślą i ze wszystkich swych sił. (Ew. Marka 12, 30); Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie wart. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie wart. Kto nie bierze swojego krzyża i nie idzie za Mną, nie jest Mnie wart. Kto w pierwszym rzędzie zabiega o swoją duszę, zgubi ją, a kto zgubi swoją duszę ze względu na Mnie, odnajdzie ją. (Ew. Mateusza 10, 37-39)
  Czy Jezusowi również odpowiemy „No nie, nie dajmy się zwariować…” ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz