W rozdziałach piątym i szóstym listu do wierzących w Efezie
apostoł Paweł wypowiada kilka zaleceń skierowanych do mężów, żon i dzieci a
także do sług, będących przecież domownikami w zamożniejszych rodzinach. Jako
czytelnicy Słowa Bożego często przebiegamy tylko wzrokiem te fragmenty,
uważając, że dobrze je znamy i wiemy dokładnie jakie Paweł stawiał wymagania domownikom.
Ja przynajmniej często tak robiłem. Do czasu. Ostatnio zatrzymałem się dłużej
nad fragmentem Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i
wydał zań samego siebie [List do Efezjan 5:25].
Co tak naprawdę oznaczają słowa apostoła? Czy mężowie mają
oddawać swoje życie za żony w sensie dosłownym? A może to tylko taka
przenośnia?
Przenośnią na pewno nie było życie i śmierć Jezusa. On
naprawdę oddał swoje życie za tych, którzy w Niego uwierzyli i innych, którzy
dopiero mieli (mają) uwierzyć. Paweł z pewnością nie żartował i miał zapewne na
myśli realne oddawanie życia wówczas gdy byłaby taka potrzeba.
Ale Jezus wydał samego siebie nie tylko w sensie śmierci. Oddawał
całe swoje siły i swój czas po to by objawiać ludziom prawdę o Królestwie Niebieskim.
Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i oddać
swe życie na okup za wielu [Ewangelia Marka 10:45]. Uważny czytelnik ewangelii może
dostrzec jak intensywne w sensie służby było życie Jezusa, z jaką determinacją cały
swój czas poświęcał innym, noce spędzając na modlitwie (też z pewnością nie
wypełnionej prośbami o własne potrzeby).
Oddawanie życia za innych jest wpisane w egzystencję chrześcijanina. Apostoł
Jan pisał [1 List Jana 3:16]: Po tym poznaliśmy miłość, że On za nas oddał
życie swoje; i my winniśmy życie oddawać za braci. Oddawać życie służąc,
ułatwiając życie, wyzbywając się własnych żądań i zachcianek, rezygnując z egoizmu, poświęcając swój czas w modlitwie.
Za braci, a cóż dopiero za żony!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz