Niedawno ponownie zastanowiła mnie postawa Józefa, gdy
dowiedział się o tym, że jego narzeczona spodziewa się dziecka. Pobożny Żyd, a
takim z pewnością był Józef, powinien kierować się we wszystkim Prawem
objawionym Mojżeszowi, stosując się bezwzględnie do spisanych przez niego
zasad. W tym kontekście sytuacja była jasna – było oczywiste (w ludzkim
rozumieniu i doświadczeniu), że Maria nie była dziewicą i skutek mógł być tylko
jeden – ukamienowanie dziewczyny przy drzwiach domu jej ojca (patrz 5 Księga
Mojżeszowa rozdz. 22). W rozumieniu Prawa tak powinien postąpić sprawiedliwy,
wierny wyznawca Jahwe, wypełniający Słowo, wierzący, że jest Ono jedynym,
najlepszym nakazem Boga.
No tak, ale dlaczego w takim razie w Ewangelii Mateusza
[1:19] czytamy: Józef, mąż jej, ponieważ był człowiekiem prawym (będąc sprawiedliwym
– Biblia Warszawska) i nie chciał jej zniesławiać publicznie, postanowił
oddalić ją od siebie po kryjomu. (Biblia Tysiąclecia). Prawy, sprawiedliwy Żyd
i nie stosuje się do Prawa?? Jak to pogodzić?
Podobną sytuację widzimy w Ewangelii Jana. Tym razem bierze
w niej udział sam Jezus. Potem uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili
kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, postawili ją pośrodku i rzekli do niego:
Nauczycielu, tę oto kobietę przyłapano na jawnym cudzołóstwie. A Mojżesz w
zakonie kazał nam takie kamienować. Ty zaś co mówisz? A to mówili, kusząc go,
by mieć powód do oskarżenia go. [Ewangelia Jana 8:3–6] Prawo było nienaruszalne
a sytuacja oczywista. A jednak Jezus postąpił w sposób, który znamy pewnie
wszyscy – odwołał się do sumień oskarżycieli. A potem podniósłszy się i nie
widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali?
Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja
cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz. [Ewangelia Jana 8:10–11]
Oczywiście kluczowe jest tu ostatnie wezwanie Jezusa, tak chętnie pomijane
przez zwolenników patrzenia na Pana, który „nie oceniał” ale to inny temat.
Jan nie kończy jednak na tym tej historii, choć tak zwykliśmy
sądzić. Następne zdanie sugeruje, że Jezus nie zakończył tu swojej
wypowiedzi, ale zwrócił się zaraz potem do tych, którzy przyprowadzili do niego
kobietę: A Jezus znowu przemówił do nich tymi słowy: Ja jestem światłością
świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał
światłość żywota. Dzisiaj odczytałem tę historię na nowo w taki właśnie sposób
i wydaje mi się, że wyjaśnia to nie tylko tę sytuację ale także sposób
zachowania Józefa trzydzieści lat wcześniej.
Ten kto chodzi w ciemności musi zdawać się na przewodnika
(jeżeli ma szczęście go znaleźć). Takim przewodnikiem było Prawo. Zanim zaś
przyszła wiara, byliśmy wspólnie zamknięci i trzymani pod strażą zakonu, dopóki
wiara nie została objawiona. Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do
Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni. A gdy przyszła wiara, już
nie jesteśmy pod opieką przewodnika. [List Pawła do Galacjan 3:23–25]
A kiedy On, Duch prawdy, przyjdzie, będzie waszym
przewodnikiem w drodze do pełnej prawdy. [Ewangelia Jana 16:13 – Biblia
Poznańska] Dzięki Bogu za Ducha Świętego, który pokierował Józefem w jego
decyzji.
Zachowanie Józefa i postawa Jezusa, pozornie przeciwne woli
Bożej (w rozumieniu czcicieli litery, nie ducha) każą mi dzisiaj zastanowić się
nad zachowaniem wielu gorliwych chrześcijan tak łatwo radykalnie osądzających
innych i bezbłędnie przywołujących wtedy adekwatne wersety ze Słowa Bożego. Jakiego
Przewodnika mają?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz