Dziś ponownie czytałem historię o spotkaniu Jezusa i
Samarytanki przy studni. Zadziwia mnie wciąż na nowo ile treści niesie ta
lakonicznie opowiedziana przez ewangelistą opowieść.
Jezus był sam, uczniowie udali się w tym czasie na zakupy. Wrócili
już po skończonej rozmowie i prosili go, mówiąc: Mistrzu, jedz! Ale On rzekł do
nich: Ja mam pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie. Wtedy uczniowie mówili
między sobą: Czy kto przyniósł mu jeść? Jezus rzekł do nich: Moim pokarmem jest
pełnić wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła. [Ewangelia Jana 4:31-34]
Mistrz nie wyjaśnił dokładnie uczniom co miał na myśli, a
przypominając sobie ich wątpliwości po o wiele oczywistszych wypowiedziach Jezusa
mamy prawo podejrzewać, że niewiele z tego zrozumieli. Rozwinął za to myśl o
pełnieniu woli Ojca - Już żniwiarz odbiera zapłatę i zbiera plon na żywot
wieczny, aby siewca i żniwiarz wspólnie się radowali. W tym właśnie sprawdza
się przysłowie: Inny sieje, a inny żnie. Ja posłałem was żąć to, nad czym wy
nie trudziliście się; inni się trudzili, a wy zebraliście plon ich pracy. [4:36-37]
Nie sądzę by uczniom to pomogło, tak samo jak mnie nie pomagało. Oczywiście
Jezus ponad wszystko chciał pełnić wolę swego Ojca, to przecież oczywiste,
wiemy to z Biblii – tłumaczyłem sobie. Jednak dzisiaj zrozumiałem, dlaczego
Jezus zrobił to porównanie do jedzenia, zaspokajającego głód.
Myślę, że wielu czytelników tego posta „zapominało o Bożym
świecie” robiąc coś pasjonującego, uznawanego za bardzo ważne, mogące przynieść
wspaniałe rezultaty. W takich sytuacjach zapomina się o głodzie, zmęczeniu,
potrzebie snu. Ważniejszy, najważniejszy jest efekt działania, które
prowadzimy. Jest inny pokarm. Najważniejsze jest żniwo.
Oczywiście istoty tego pokarmu, o którym mówił Jezus nie można tłumaczyć naszymi emocjami w służbie, adrenaliną itp. Mamy tu do czynienia z rzeczywistością duchową. W kontekście słów wypowiedzianych przez Jezusa po rozmowie z Samarytanką warto przypomnieć sobie inną Jego wypowiedź: Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. [Ewangelia Jana 6:55-57]
Oczywiście istoty tego pokarmu, o którym mówił Jezus nie można tłumaczyć naszymi emocjami w służbie, adrenaliną itp. Mamy tu do czynienia z rzeczywistością duchową. W kontekście słów wypowiedzianych przez Jezusa po rozmowie z Samarytanką warto przypomnieć sobie inną Jego wypowiedź: Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. [Ewangelia Jana 6:55-57]
Takie proste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz