Od kiedy tylko po raz pierwszy sięgnąłem po Księgę
Objawienia zawsze wprawiało mnie w lekkie zakłopotanie proroctwo związane z
plagami towarzyszącymi złamaniu czwartej pieczęci: A gdy zdjął czwartą pieczęć,
usłyszałem głos czwartej postaci, która mówiła: Chodź! I widziałem, a oto siwy
koń, a temu, który na nim siedział, było na imię Śmierć, a piekło szło za nim;
i dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i
morem, i przez dzikie zwierzęta ziemi. [Objawienie 6:7-8]
Głód, wojny i zarazy – no OK, ale jakie dzikie zwierzęta?! –
mówiłem sobie. Dzikie zwierzęta mieszkają może gdzieś w Afryce albo głęboko w
tajdze, ale przecież trudno sobie wyobrazić by nagle atakowały mieszkańców np.
Polski, bo tu ich przecież po prostu nie ma. Te kilka watah wilków w
Bieszczadach i parę niedźwiedzi w Tatrach – no przepraszam bardzo… - argumentowałem sobie
w myślach ładnych kilka lat temu. Biorąc pod uwagę dramatyczne doniesienia
ekologów o ginących w tempie ekspresowym gatunkach mogłem wówczas podejrzewać,
że ta tendencja nie tylko się utrzyma ale już niebawem jakiekolwiek „dzikie”
zwierzęta będziemy mogli oglądać wyłącznie w zoo.
Od tego czasu sporo się jednak pozmieniało. Jak pamiętam
pierwszym zdarzeniem, które mnie wręcz zaszokowało był przymusowy postój w
korku w Sopocie, wywołany przemieszczającym się jedną z ulic stadem dzików. Od
tamtej pory dziki czy łosie zaczęły być wręcz elementem krajobrazu wielu
polskich miast. W kilku miastach wcale nie tak znowu drapieżne ptaki coraz
powszechniej atakują przechodniów. W ubiegłym roku przeczytałem o drzewach w
ścisłym centrum Gdańska, pościnanych w biały dzień przez bobry (jak uczono mnie
na lekcjach biologii zwierzęta prowadzące nocny tryb życia i niezwykle
płochliwe). A ostatnio chodząc rano do pracy na gdańskiej starówce regularnie mijam
lisa biegnącego ulicą. Żeby wykroczyć poza granice Polski – zapewne wielu
czytelników tego posta oglądało filmiki ukazujące niedźwiedzie penetrujące
miejskie śmietniki gdzieś na Alasce czy w Rosji albo włamujące się do sklepów
spożywczych. Pewnie można by wymieniać wiele podobnych przykładów.
Co będzie dalej? Rolnicy domagają się większych odszkodowań
za uprawy niszczone im coraz powszechniej przez dziki, co bardziej zdeterminowani leśnicy po cichu trzebią
bobry, których wzrastające populacje niszczą lasy, a których legalny odstrzał
jest wręcz ponoć niemożliwy ze względów formalnych, coraz częściej mówi się
o konieczności przywrócenia polowań na wilki, spotykane już w lasach w całej
Polsce.
Chodzi mi o zwrócenie uwagi na skalę i tempo zmiany jak
dokonała się w zachowaniu tych zwierząt, może nie zawsze „dzikich” w sensie ich
zachowań wobec człowieka ale z pewnością przynależących do „dzikich”, nie
udomowionych gatunków. Ta zmiana dokonała się w przeciągu ostatnich kilku lat,
za mojej młodości opisywane wyżej przypadki były wręcz nie do wyobrażenia choć
zapewne obiektywny stopień „dzikości” przyrody był wtedy o wiele większy niż
dziś.
Jak to będzie wyglądało za kolejne kilka lat? Nie zamierzam być prorokiem i wieścić, że za chwilę będziemy
musieli bronić się przed stadami agresywnych wiewiórek w miejskich parkach czy
uciekać przez krwiożerczymi jeżami w czasie wieczornych spacerów. Zmiany, jakie
zaszły w ciągu zaledwie kilku lat, dla mnie są jednak wręcz irracjonalne. Pokazują mi
one jak ograniczone jest moje patrzenie i prognozowanie rzeczywistości, jak
bezsensowne jest ocenianie „prawdopodobieństwa” biblijnych proroctw przez
ludzki maluczki umysł.
Dziś już nie uznaję, że są jakiekolwiek proroctwa w Słowie Bożym,
które nie mają szans się spełnić. Jakiś czas temu jeden z braci w moim zborze opowiadał o
biblijnym proroctwie dotyczącym zniszczenia Tyru. To starożytne miasto położone
na wyspie, połączonej z lądem jedynie wąską groblą uchodziło za twierdzę nie do
zdobycia i nikt sobie nie wyobrażał takiego obrotu spraw, choć biblijne proroctwo
głosiło inaczej. Aż przyszedł ktoś, kto wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu
zdobył miasto i obrócił je w kupę kamieni. Od tamtego czasu rybacy suszą tam
swoje sieci. Zgodnie z przepowiednią Słowa Bożego.
Dlatego tak powiedz im: Tak mówi Wszechmocny Pan: żadne
słowo, które Ja wypowiadam, już się nie odwlecze; słowo, które Ja wypowiadam,
spełni się - mówi Wszechmocny Pan. [Księga Ezechiela 12:28]
Pójdźcie i zobaczcie dzieła Pana, który czyni dziwne rzeczy
na ziemi! [Psalm 46:9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz