Ale postać Helego powinna być dla nas ostrzeżeniem jeszcze w
innym wymiarze niż tylko w kwestii karcenia zachowania naszych dzieci. O tym
jak wielka godność została powierzona rodowi kapłańskiemu, do którego należał
także Heli czytamy już w powyższej wypowiedzi proroka. Heli był kapłanem, miał
wyjątkową godność i służbę, która zakładała nie tylko absolutne poświęcenie się
Bogu ale także szczególną społeczność z Nim.
Heli WIEDZIAŁ że Bóg jest żywym Bogiem i że przemawia do
swoich sług. Widać to wyraźnie po jego reakcji na zachowanie młodego Samuela na
Boży głos. Heli zapytał: Co On ci
oznajmił? Proszę, nie ukrywaj tego przede mną. Niech Bóg postąpi z tobą choćby
najsurowiej, jeśli ukryjesz przede mną nawet jedno słowo z tego wszystkiego, co
Bóg ci oznajmił. I Samuel przekazał mu wszystko. Niczego przed nim nie ukrył.
To PAN — stwierdził Heli. — Niech czyni, co uzna za słuszne. - 1 Księga
Samuela 3,17-18. Wiedział, ale sam nigdy nie słyszał Jego głosu.
Nasz kapłan miał serce dla Pana. Kiedy Filistyni zdobyli w
bitwie Arkę Przymierza tak się przejął tym, że dostał ataku serca. W czasie walk pewien Beniaminita wyłamał
się z szeregu i jeszcze tego dnia przybył do Szilo. Szaty miał rozdarte i
grudki ziemi we włosach. Gdy przyszedł, Heli siedział właśnie na krześle przy
drodze. Czekał niecierpliwie, gdyż martwił się o skrzynię Bożą. Gdy człowiek z
pola walki wpadł do miasta, by donieść, co się stało, ludzie podnieśli krzyk.
Heli usłyszał ten odgłos: Co to za zgiełk? — zapytał. Beniaminita przybiegł i
doniósł Helemu o wszystkim. Heli miał wówczas dziewięćdziesiąt osiem lat. Jego
oczy osłabły i nie mógł już widzieć. Przybyły doniósł: Przybywam prosto z
szeregu, właśnie dziś stamtąd uciekłem. Heli zapytał: Więc jak tam się rzeczy
mają, mój synu? Przybyły na to: Izrael uciekł przed Filistynami. Wojsko
poniosło dotkliwą klęskę. Obaj twoi synowie, Chofni i Pinechas, nie żyją, a
skrzynia Boża została zdobyta. Gdy Beniaminita wspomniał o skrzyni Bożej, Heli
spadł z krzesła na wznak obok bramy, złamał kark i umarł. - 1 Księga
Samuela 4,12-18
Wygląda to wszystko bardzo chwalebnie. Ale czy Heli znał
Boga? Był śmiertelnie (!) poważnie przekonany, że fakt, iż Skrzynia Świadectwa
wpadła w ręce wroga jest czymś równym niemal końcowi świata. Tak naprawdę w
głębi serca obawiał się najprawdopodobniej, że Bóg nie wyjdzie już cało z tej
opresji...
Ale w historii Helego jest jeszcze jedno wydarzenie, które
kazało mi przyjrzeć się bliżej tej postaci. Kiedy Anna, przyszła matka Samuela
modliła się, zasmucona swoim położeniem i przybita złym traktowaniem jej w
domu, Heli postanowił zareagować. Gdy
zjedli i wypili w Szilo, Anna wstała. Kapłan Heli siedział w tym czasie na
krześle przy odrzwiach świątyni. Ona zaś z goryczą na duszy modliła się do PANA
i rzewnie płakała. Złożyła przy tym ślub: PANIE Zastępów! Jeśli naprawdę
wejrzysz na niedolę swej służącej, wspomnisz na mnie i nie zapomnisz o mnie, i
jeśli dasz swej służącej męskiego potomka, to ja oddam go PANU po wszystkie dni
jego życia i brzytwa nie dotknie mu głowy. A gdy tak długo modliła się przed
PANEM, Heli śledził jej usta. Anna mówiła z serca, ledwie drżały jej wargi, nie
wydawała głosu. Heli uznał, że jest pijana. Jak długo będziesz się upijać? —
przyganił. — Skończ wreszcie z tym winem! Nie, mój panie! — wyjaśniła Anna. —
Jestem kobietą znękaną na duchu. Wina ani piwa nie piłam. Wylałam przed PANEM
swą duszę. Nie zaliczaj swej służącej do kobiet niegodziwych. Przez cały czas
mówiłam z głębi mojej troski i wielkiego strapienia. – 1 Księga Samuela
1,9-16
Heli jak przystało na uczonego w Piśmie wiedział jak należy
się modlić. Mądrzy rabini spisali już tak wiele modlitw, na każdą okazję i z
nich należało korzystać. Ktoś, kto szepce sobie coś pod nosem nie modli się jak
trzeba i z pewnością w ogóle się nie modli! Może na dodatek jest pijany! Czy
czegoś nam to nie przypomina? A gdy nadszedł
dzień Pięćdziesiątnicy, byli wszyscy razem zgromadzeni w jednym miejscu. Nagle
od strony nieba dał się słyszeć szum. Był jak uderzenie potężnego wiatru.
Wypełnił cały dom, w którym się zebrali. Wówczas zobaczyli jakby języki ognia.
Rozdzieliły się one i spoczęły na każdym z nich. Wszyscy zostali napełnieni
Duchem Świętym i zaczęli mówić innymi językami, stosownie do tego, jak Duch im
to umożliwiał. W Jerozolimie natomiast byli obecni religijni Żydzi, którzy
przybyli z ziem zamieszkanych przez wszystkie narody pod niebem. Odgłos
uderzenia wiatru przyciągnął cały tłum takich pielgrzymów. Każdy, kto przybył,
był zdziwiony, że słyszy ich mówiących w jego własnym języku. Czy ci wszyscy,
którzy mówią, nie są Galilejczykami? — pytali zaskoczeni i zdumieni. — Więc jak
to się dzieje, że każdy z nas słyszy swój własny dialekt, w którym się urodził?
My Partowie, Medowie, Elamici, mieszkańcy Mezopotamii, Judei, Kapadocji, Pontu,
Azji, Frygii, Pamfilii, Egiptu i tych
części Libii, które leżą koło Cyreny, przybysze z Rzymu — zarówno Żydzi, jak i
prozelici — Kreteńczycy oraz Arabowie — słyszymy ich, jak w naszych językach
mówią o wielkich dziełach Boga. Wszyscy zatem, zaskoczeni i oniemiali, mówili
jeden do drugiego: Co to wszystko znaczy? Ale byli i tacy, którzy drwili: Ci
ludzie upili się młodym winem. – Dzieje Apostolskie 2,1-13
Okazuje się, że bardzo uczony w Piśmie, namaszczony i
dopuszczony do samego Miejsca Świętego kapłan miał takie samo poznanie Boga jak
przypadkowi przechodnie na ulicach Jerozolimy. A dokładnie - nie miał żadnego
poznania. Heli był bardzo religijnym człowiekiem, miał z pewnością cześć dla
Stwórcy. Dużo wiedział o Bogu. Z pewnością przeczytał wiele mądrych ksiąg,
wiedział, że Pan przemawiał do proroków, wiele słyszał o Jego cudach. Właśnie –
czytał, wiedział, słyszał. Ale nigdy sam nie rozmawiał z Bogiem, nie słyszał
Jego Głosu.
Czego uczy mnie historia Helego? Po pierwsze - bycie
religijnym człowiekiem niczego nie wnosi. Niezbędne są żywa wiara, żywa
społeczność z Panem i wrażliwość na Jego działanie i słowa. Po drugie – by nie
zamykać się w ciasnym kręgu zachowań, które uważamy za jedynie akceptowalne, co
najczęściej także wiąże się z jakąś „religijnością” czy „kościelnictwem” (często
sami tworzymy sobie takie listy akceptowalnych zachowań, niezależnie od Słowa
Bożego). Nie chcę nigdy zapominać, że wiatr
wieje, dokąd chce — słyszysz jego szum, ale nie wiesz, skąd nadciąga i dokąd
zmierza; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha. – Ewangelia Jana 3,8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz