Czas wakacji czy urlopów kojarzy nam się najczęściej z
odstawieniem na bok wszystkiego, co zaprząta nam głowy przez resztę roku.
Tajemnicy dobrego wypoczynku upatrujemy najczęściej właśnie w tym, czy uda nam
się tego skutecznie dokonać. Stąd nie bez racji jest twierdzenie, że czas
wakacyjnego wypoczynku powinniśmy spędzać z dala od domu i codziennych
problemów wiążących się z naszym miejscem zamieszkania.
Gorzej gdy nasza urlopowa zmiana nawyków myślowych dotyczy
także myślenia o naszym Panu. Jeżeli przywykliśmy codziennie czytać Biblię i
modlić się, to czy w czasie urlopu nie „bierzemy sobie wolnego” także od tej
społeczności z Bogiem?
W ciągu ostatnich dwóch tygodni przemierzyłem Polskę „w tę i
z powrotem” i widzę dzisiaj, że był to czas, budzący we mnie szczególnie intensywne
pragnienie chodzenia z Panem każdego dnia. Z jednej strony „przynaglały” mnie
do tego niesamowite cuda Bożego stworzenia, które mogłem oglądać i pragnienia podziękowania
za nie Panu, z drugiej wdzięczność za to, że On dał mnie i mojej córce łaskę
szczęśliwego podróżowania i zdrowia. Wstydzę się tego, ale chyba nigdy w ciągu
roku nie odczuwam tak wielkiej dobroci i opieki Pana. Wiem, że ona jest niezmienna i tylko moja ułomność nie pozwala mi jej w pełni odbierać. Kiedy analizuję te setki
kilometrów, przejechanych po często wyboistych drogach, widzę, na jak wiele
sposobów mogły skończyć się moje wojaże. Na nieskończenie wiele złych sposobów.
Tylko Bożej łasce i opiece zawdzięczam, że pozwolił mi oglądać tyle cudownych
rzeczy, spotkać tyle wspaniałych osób, uczestniczyć w tylu dobrych rozmowach…
Chwała niech będzie Panu, alleluja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz