Wydaje się, że Jezus przekazał nam w Ewangeliach wyraźne
przesłanie, dotyczące natury Ojca, który chce nas hojnie obdarzać łaskami i
dawać to, o co Go prosimy. Zdarza się, że taki obraz Boga, prezentowany jest nam
wtedy, gdy szukamy Go i rozpaczliwie potrzebujemy Jego miłości i pomocy w
trudach życia. Bywa, że za takim Bogiem decydujemy się pójść – wszak kto nie
chciałby być piękny, młody i bogaty?
Ale trzeba uwagi i odwagi, by słuchać co Jezus mówi naprawdę
o udzielaniu nam darów przez Ojca. Owszem, mówi proście o cokolwiek byście
chcieli, stanie się wam. Ale poprzedza to warunkiem: Jeśli we mnie trwać
będziecie i słowa moje w was trwać będą (Ewangelia Jana 15:7). Warunkiem otrzymywania
tego, o co prosimy jest trwanie w Jezusie Chrystusie i życie Jego słowami, Jego
przykazaniami, Jego nauczaniem. Po prostu życie Nim, nie życie sobie.
Werset dalej (16:23–24) Jan zapisuje bardzo podobną
wypowiedź Jezusa: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: o cokolwiek byście prosili
Ojca w imieniu moim, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim;
proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna. Proszenie w imieniu Jezusa
oznacza właściwie to samo – trwanie w Jego imieniu, w Jego istocie, naturze. Bycie
takim, by Ojciec „pomylił” nas ze Swoim Synem.
Kiedy opieramy swą decyzję by pójść za Jezusem wyłącznie na
zaufaniu, że On będzie nam dawał to, o co Go poprosimy, że rozwiąże nasze
problemy – będziemy srogo rozczarowani. Bardzo utkwiło mi w pamięci kazanie, w
którym mówca porównywał taki obraz Jezusa do tragarza, który ma nosić nasze
ciężkie walizki. A jak nie nosi to go zwalniamy z posady.
Najdobitniej chyba wyjaśnia to, dlaczego czasami „zawodzimy
się” na Bogu Jakub w swoim liście (4:2–3) Pożądacie, a nie macie; zabijacie i
zazdrościcie, a nie możecie osiągnąć; walczycie i spory prowadzicie. Nie macie,
bo nie prosicie. Prosicie, a nie otrzymujecie, dlatego że źle prosicie,
zamyślając to zużyć na zaspokojenie swoich namiętności. Czy jakikolwiek komentarz jest tu potrzebny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz