22 kwietnia 2014

Alfa i omega

Przedwczoraj rozmyślałem o zmartwychwstaniu Pana (co zapewne nie jest zbyt oryginalne w Wielkanoc). Myślałem o tym, jak ja, od najmłodszych lat słyszący o Jezusie, o tym, że urodził się, został ukrzyżowany i zmartwychwstał, tak naprawdę wcale w to nie wierzyłem. No, może w dwa pierwsze fakty tak, ale ze zmartwychwstaniem było gorzej. Oczywiście, bez zbytniego buntu słuchałem tych prawd i zapewne zapytany o ich prawdziwość, potwierdziłbym szybko. Ale pamiętam jak w głębi duszy poddawałem w wątpliwość zmartwychwstanie. Dopiero kiedy całym sercem nawróciłem się do Pana a Duch Święty zamieszkał we mnie, prawda zmartwychwstania stała się oczywista.
Niedawno trafiłem w internecie na wyniki badań socjologicznych, przeprowadzonych przez jedną z renomowanych pracowni. Polacy byli pytani o wiarę w fakty biblijne, m.in. w zmartwychwstanie. Okazało się, że wierzy w nie tylko 47 proc. naszych współobywateli.
Ciekawe, że na liście pytań nie znalazło się natomiast narodzenie Jezusa. Czyżby fakt ten był tak oczywisty? Czy narodzenie w ciele niemowlaka przedwiecznego Syna Bożego jest taką „pestką”, taką oczywistą, zwyczajną oczywistością? Jaka tak naprawdę jest różnica pomiędzy narodzeniem a powstaniem ze śmierci? Tak naprawdę żadna w sensie cudowności panowania Syna Bożego nad życiem i śmiercią!
Ale człowiek ogląda narodziny, czy raczej jest ich świadom, wiele razy w ciągu swojego życia, zmartwychwstania raczej nigdy. W naszej ziemskiej codzienności narodziny są więc czymś zwykłym.
Niedawno rozmawiałem z kimś deklarującym się jako osoba wierząca o narodzinach Jezusa. Widziałem jakim szokiem i niemal herezją była dla niego prawda, że Jezus nie rozpoczął swej egzystencji w Betlejem, ale że jest odwiecznym Bogiem. Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła. - Obj 1:17-18; Wtedy Żydzi rzekli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Odpowiedział im Jezus: zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest. - Jana 8:57-58; A chcę, bracia, abyście dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli. I wszyscy w Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku i w morzu, i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli, i wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus. - 1 Kor 10:1-4. Przytoczyłem tylko trzy fragmenty Słowa Bożego wskazujące na odwieczny byt Jezusa i zachęcam do odkrywania innych.
Dopiero wtedy, kiedy uznamy fakt, że Jezus zstąpił z Nieba, przyjął ciało dziecka Marii, narodzenie staje się tak samo „niewiarygodne” jak zmartwychwstanie. Niewiarygodne, dopóki nie narodzimy się na nowo, dopóki nie uwierzymy całym sercem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz