Dzisiaj zupełnie przypadkowo natrafiłem w telewizji na
program „Rozmównica” na kanale Religia TV. I jakoś tak zacząłem oglądać, bo
zaintrygował mnie temat. Niezorientowanym wyjaśnię, że tego typu cykliczne
programy na żywo, prowadzone przez moderatora (najczęściej księdza lub
zakonnika katolickiego) polegają na udziale słuchaczy, wypowiadających się na
antenie na temat problemu postawionego w tytule. Tym razem brzmiał on: „Dlaczego
lubimy grzeszyć?”. Zaintrygował mnie, bo twórcy programu z góry założyli, że
każdy człowiek lubi grzeszyć.
Krótko mówiąc – poczułem się nieco obrażony. Takie odczucie
mamy chyba zawsze, gdy ktoś wypowiada się za nas, opowiadając co to lubimy a
czego nie. A ja grzeszyć z pewnością nie lubię i bynajmniej nie jestem w tym
odosobniony – znam bardzo wiele osób wprost nienawidzących grzechu.
Pytanie więc domaga się modyfikacji: dlaczego niektórzy
ludzie lubią grzeszyć? Odpowiedź: bo upadek pierwszych ludzi oddzielił ich od
Boga i skaził ich naturę. Człowiek przestał być Jego dzieckiem i stał się
dzieckiem diabła. Tak o tym mówił Jezus: Mówię to, co widziałem u Ojca, a wy
także czynicie, co słyszeliście u ojca waszego. Odpowiadając, rzekli mu: Ojcem
naszym jest Abraham. Jezus im rzecze: Jeżeli jesteście dziećmi Abrahama,
spełniajcie uczynki Abrahama. (Ewangelia Jana 8:38–39) i kontynuował Gdyby Bóg
był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto
jestem. (…) Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości
ojca waszego. (8:42–43) A więc podstawowa sprawa: grzech to skutek spełniania
uczynków takich, jakie podpowiada człowiekowi jego ojciec. Lubi grzeszyć, bo
nie ma innej możliwości. Jan pisze w swoim Pierwszym Liście Kto popełnia grzech, z diabła jest, gdyż
diabeł od początku grzeszy. (3:8) Póki człowiek lubi grzeszyć, to nawet
gdy te grzechy wyzna i zepnie się jak najmocniej by nie grzeszyć więcej – to i
tak nic z tego dobrego nie wyjdzie.
Jak wyjść z tego błędnego koła? Zacząć nienawidzić grzech.
Czy to w ogóle możliwe? Możliwe, gdy staniemy się dziećmi Bożymi, bo wtedy On
da nam swoją naturę, a Bóg przecież nienawidzi grzechu. Nie możemy stać się
uczniami i naśladowcami Jezusa, dopóki nasz stosunek do grzechu będzie
przeciwny niż Jego. Jak to zrobić? Narodzić się na nowo z Boga. Kto z Boga się
narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może
grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. (1 List Jana 3:9)
Oczywiście nie znaczy to literalnie, że narodzony na nowo
człowiek jest bezgrzeszny. Gdyby Jan tak twierdził, przeczyłby Słowu Bożemu,
które mówi, że wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (List do Rzymian 3:23)
Chodzi o to, że nie jest on już rozmiłowany w grzechu. Taki człowiek nienawidzi
go i kiedy zdarzy mu się upaść wyznaje to natychmiast Ojcu i pokutuje.
Wydaje mi się to proste. Ewangelia, przyjmowana szczerym sercem
jest bardzo prostą Dobrą Nowiną. Niestety z coraz większym zdumieniem słuchałem
wypowiedzi widzów w trakcie oglądanego programu. Były one niekończącymi się
wywodami, spekulacjami opartymi wyłącznie na własnych domniemaniach i wymysłach,
a prowadzący wyłącznie potakiwał i utwierdzał rozmówców w ich niewiedzy. Przykre
to. A najbardziej przykrym było to, że wszyscy uznawali za oczywistość, że
lubią grzeszyć, choć się oczywiście tego wstydzili. Nikt nie powiedział im jak mogą
to zmienić, niestety nie to było celem programu.
Program był powtórką, pierwotnie nadany został prawie rok
temu. W tej sytuacji oczywiście uczestnictwo w nim nie było dla mnie możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz