Tak naprawdę jednak bardzo często korci nas by upomnieć
człowieka, który rozmawia z nami i co drugim używanym przez niego słowem jest
przekleństwo albo imię Jezusa. Wydaje się, że apostoł Paweł popiera taką
postawę chrześcijanina, pisząc w liście do Efezjan: I nie miejcie nic wspólnego
z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie (5:11).
Czy oznacza to, że powinienem zwracać uwagę alkoholikowi i
palaczowi, że rujnują swoje zdrowie i tracą pieniądze? Czy przeklinającego mam
strofować przez wzgląd na czystość mowy ojczystej i uszy jego słuchaczy? Czy
kłamcy mam wskazywać, że „kłamstwo ma krótkie nogi” i wcześniej czy później
zapewne jego krętactwa wyjdą na jaw i wtedy będzie wstyd? Cytowany werset oddany jest w o wiele jaśniejszy sposób w przekładzie Ewangelicznego Instytutu Biblijnego: Nie bądźcie uczestnikami bezowocnych czynów ciemności.
Obnażajcie raczej ich bezwartościowość.
Nasze próby umoralniania ludzi, którzy nie znają Boga są jak
próby leczenia objawów choroby, bez podejmowania radykalnych środków,
zmierzających do zgaszenia jej źródła. Takie postępowanie, bez wskazania na
Jezusa jako tego, który może uleczyć grzeszną naturę każdego człowieka tak
naprawdę pokazuje, że wstydzimy się o Nim mówić, wskazywać na Niego jako
Lekarza i Zbawcę. A może wręcz nie wierzymy w to, że On jest tym Lekarzem i
Zbawicielem, że On może całkowicie odnowić i przemienić grzesznika, z którym
rozmawiamy. Tak naprawdę grzechy, z którymi się spotykamy u niewierzących,
którymi czasami oni się wręcz szczycą, są dla chrześcijanina okazją do
ewangelizacji, wspaniałym „pretekstem” do wskzywania na Jezusa i nawoływania do
zwrócenia się do Niego. W tym sensie powinienem z pewnością, zgodnie z
wezwaniem Pawła, karcić uczynki ciemności.
Oczywistym jest też, że powinniśmy reagować żywo na przemoc
i krzywdę. Jeżeli w wyniku czyjegoś złego postępowania cierpią osoby „trzecie”
chrześcijanin z pewnością nie powinien pozostać biernym w najzwyklejszym
znaczeniu tego słowa.
Już kilka lat temu poruszyły mnie bardzo słowa z księgi
Przypowieści Salomona (9:7): Kto karci szydercę, ten ściąga na się hańbę; a kto
gani bezbożnika, ten się plami. (Biblia Warszawska). W przekładzie Biblii
Tysiąclecia fragment ten brzmi: Kto poucza szydercę, ściąga na siebie wzgardę,
kto strofuje bezbożnego, [czyni to] na własną szkodę. Ta hańba wynika z tego,
że bezbożnikowi nie wskazujemy drogi do Boga, chcąc jedynie naprawić jego
zewnętrzną postawę. Nie wskazywać na Tego, który jest Drogą, Prawdą i Życiem –
dla chrześcijanina to prawdziwa hańba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz