Jezus w czasie ostatniej wieczerzy powiedział: To jest ciało moje, które się za was daje; to czyńcie na
pamiątkę moją. Podobnie i kielich, gdy było po wieczerzy, mówiąc: Ten
kielich, to nowe przymierze we krwi mojej, która się za was wylewa. (Ewangelia Łukasza
22:19-20).
Aby rozumieć dobrze to, co Jezus wtedy powiedział trzeba
przywołać inne Jego wypowiedzi, w których wskazywał na to, że jest Chlebem:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny. Ja
jestem chlebem żywota. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i poumierali; tu
natomiast jest chleb, który zstępuje z nieba, aby nie umarł ten, kto go
spożywa. Ja jestem chlebem żywym, który z nieba
zstąpił; jeśli kto spożywać będzie ten chleb, żyć będzie na wieki; a chleb,
który Ja dam, to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata. Wtedy
sprzeczali się Żydzi między sobą, mówiąc: Jakże Ten może dać nam swoje ciało do
jedzenia? Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli nie
będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli
żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny,
a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym
pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. (Ewangelia Jana 6:47-55) Jezus przyszedł z
Nieba by dać życie wieczne, oddając Swoje Ciało - tak jak manna z Nieba dała
Izraelitom na pustyni życie (przeżycie) doczesne. Stąd manna pojawia się w tej
wypowiedzi.
Ważne też, by pamiętać o kontekście powyższych słów. Jezus
wypowiedział je bezpośrednio po nakarmieniu pięcioma bochenkami i dwiema rybami
pięciu tysięcy mężczyzn (warto zwracać na to uwagę, że ewangelista mówi tylko o
dorosłych mężczyznach – faktycznie trzeba tę liczbę pomnożyć co najmniej przez
cztery by dowiedzieć się, ile osób zostało wówczas nakarmionych).
Wcześniej Jan cytuje także dyskusję Jezusa z Żydami na temat
chleba. Te słowa wyraźnie wskazują, że Jezusowi nie chodziło o fizyczne
spożywanie Jego ciała i picie krwi a raczej o przychodzenie do Niego i wiarę w
Niego: Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie Mojżesz dał
wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem
chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot. Wtedy rzekli do
niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba! Odpowiedział im Jezus: Ja jestem
chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy
we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. (Ewangelia Jana 6:32-35)
Jezus podsumował powyższą dyskusję w sposób, który nie
powinien pozostawiać wątpliwości: Duch ożywia. Ciało
nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem (Ewangelia Jana
6:63)
Dlaczego zatem tylu ludzi od wieków
przekonanych jest, że powinni dosłownie jeść ciało Jezusa i pić Jego krew? Nie zamierzam
pisać tutaj o tym, że jest to fizycznie niewykonalne, bo zmartwychwzbudzony
Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje. (List Pawła do Rzymian 6:9) Podobnie
nie zamierzam poruszać kwestii tego, że ci, którzy wierzą w takie pokrętne
interpretacje słów Pana wcale tej „krwi” (w ich rozumieniu oczywiście) nie
piją, zadowalając się „ciałem”. Niestety taka postawa wynika z braku znajomości
CAŁEGO Słowa Bożego i dawaniu wiary czyimś interpretacjom, bez samodzielnego
badania, czy tak się rzeczy mają (Dzieje Apostolskie 17:11)
Jezus nie mówił wyłącznie, że jest
chlebem. Porównywał siebie także do drzwi: Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze
mnie wejdzie, zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie. (Jan
10:9), do drogi: Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt
nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. (Jan 14:6) oraz do bramy: Ja jestem
bramą. (Jan 10:9 – Biblia Tysiąclecia).
Wszystkie te wypowiedzi moglibyśmy
równie dobrze wyrwać z kontekstu i pewnym nakładem środków i wysiłku
intelektualnego stworzyć odpowiednie rytuały. Ot – liturgia drzwi, liturgia
bramy (notabene kilka lat temu coś takiego zrobiono gdzieś na polach
Wielkopolski i powtarza się ten rytuał co roku, ale jakoś się nie przyjął
powszechnie), liturgia drogi… Nie różniłyby się niczym od tzw. eucharystii w
kwestii umocowania w Słowie Bożym, wynikałyby z takiej samej Jego nieznajomości.
Odpowiedział im Jezus: Czy nie dlatego błądzicie, że nie znacie Pism ani mocy
Bożej? (Ewangelia Marka 12:24)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz