Moim zdaniem jednym z najbardziej opacznie rozumianych
błogosławieństw wypowiedzianych przez Jezusa na górze są słowa Błogosławieni,
którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. (Mateusza
5:6) Nie wykluczam, że takie odczucie może wiązać się z moimi własnymi
doświadczeniami życiowymi i „zawodowymi”. Przez lata całe byłem etatowym
pracownikiem instytucji, która za jeden ze swoich głównych celów uznawała
dochodzenie sprawiedliwości. O jaką sprawiedliwość chodziło? Jak rozumianą?
Sprawiedliwością tą było zadośćuczynienie „prawom” i żądaniom członków i
sympatyków tej organizacji.
Czy Jezus chciał błogosławić ludzi, domagających się zadośćuczynieniom
swoich „praw” i tzw. sprawiedliwości społecznej? O jakiej sprawiedliwości
mówił? Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy przede wszystkim „przypomnieć
sobie”, że słowa te wypowiedział Boży Syn, dla którego jedyną Sprawiedliwością
był Ojciec. I tak naprawdę to wystarczy, jednak w takim rozumieniu
błogosławieństwa utwierdzić nas może jeszcze dodatkowo sięgnięcie do greckiego
oryginału i jego gramatyki, co polecam zainteresowanym.
Sprawiedliwość, o której mówił Jezus to więc Boża
Sprawiedliwość, absolutna i pełna. To ci, którzy jej łakną i pragną (a więc
pragną podwójnie niejako, ponad wszystko) są szczęśliwi i ci nie zawiodą się. Doświadczą
tej sprawiedliwości. Nie ma ona wiele wspólnego z ludzką „sprawiedliwością”.
Dobrze wiedzą o tym ci, którzy uważnie czytają całą Biblię.
Ileż to kazań, przenoszących to błogosławieństwo na grunt
polityki, wysłuchałem kiedyś jako katolik…? Przede wszystkim w czasach stanu
wojennego, kiedy to powyższe słowa Jezusa „aż się prosiły” by zastosować je do
aresztowanych i prześladowanych działaczy opozycji antykomunistycznej. Dzisiaj
przypominam sobie ze zgrozą tamte słowa. Zostawcie ich! Ślepi są przewodnikami
ślepych, a jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną. (Mateusza 15:14
Myśląc o wspomnianym błogosławieństwie mojego Pana dziękuję
Mu po raz kolejny, że dał mi przejrzeć i że wyprowadził mnie z tamtej pracy w
„Solidarności”. Po moim nawróceniu do żywego Boga stało się dla mnie jasne, że
nie mogę dłużej karmić się tamtym duchem „sprawiedliwości”. On rozwiązał moje
ręce, poprowadził do Swojej sprawiedliwości i służby Jemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz