Kultura naszego „chrześcijańskiego”
kraju daje mężczyznom przyzwolenie na to, by zachowywali się agresywnie (w
sensie seksualnym) w stosunku do kobiet. Nie budzi niczyjego sprzeciwu ani zdziwienia,
kiedy mężczyzna mijając atrakcyjną kobietę dokładnie się jej przyjrzy od stóp
do głów ani że w bardzo wymowny sposób obejrzy się za nią. Nie spotka się na
pewno z naganą (no, chyba, że ze strony żony albo narzeczonej – ale też nie zawsze),
że ogląda z upodobaniem tzw. filmy dla dorosłych albo chociażby nie odrywa wzroku
od „scen łóżkowych” w telewizji.
Przyzwolenie – to chyba jednak mało
powiedziane. W Polsce mężczyzna, który powyższych rzeczy nie robi a na dodatek
w męskim towarzystwie nie opowiada tzw. męskich dowcipów (nomen omen), nie
chwali się swoimi podbojami i nie komentuje wdzięków przechodzących właśnie
dziewczyn, jest uważany za kogoś co najmniej dziwnego jeżeli nie podejrzanego.
Niedawno obejrzałem film, którego
akcja rozgrywała się w środowisku amerykańskich Chasydów, ortodoksyjnych Żydów.
Autobus, którym podróżowali przedzielony był zasłoną. Po jednej stronie
siedzieli mężczyźni, po drugiej kobiety, tak, by nie nawiązywali ze sobą relacji
i nie byli wystawieni na pokusy patrzenia na siebie. Inne środowiska religijne,
widzące w cielesności coś nagannego także starają się ograniczyć do maksimum
tego rodzaju relacje. Do granic doprowadził to islam, ubierający kobiety w
szaty, zasłaniające ściśle ciało a nawet twarz, ukrywające kobiece kształty.
Pan dał nam Ducha Świętego, byśmy
byli przez Niego prowadzeni i nie byli zmuszeni do przestrzegania jakichkolwiek
reguł i przepisów. O Jego działaniu w sferze, o której piszę doskonale wiedzą
ci bracia, którzy zostali Nim napełnieni i którzy chodzą w Nim co dnia. Oni nie
potrzebują stosować wobec kobiet żadnych zewnętrznych ograniczeń ubioru czy
zachowania, po prostu są wolni w Chrystusie. To oni sami są już teraz panami
swoich oczu i myśli, choć tak naprawdę poddali je Panu. Podobnie i my, gdy byliśmy dziećmi, byliśmy poddani w
niewolę żywiołów tego świata; lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg
Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi, aby wykupił
tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili. (List apostoła Pawła
do Galacjan 4:3–5)
Od kilku dni, obserwując mężczyzn bez
żenady gapiących się na młode kobiety, w myślach mam werset: Oczy ich wypatrują
tylko cudzołożnic i nigdy im nie dość grzechu (2 List apostoła Piotra 2:14). Jakiś
czas temu, jedząc obiad w restauracji obserwowałem niemłodego już człowieka,
który bez celu kręcił się przy drzwiach do galerii handlowej, przez które
przechodziło wiele kobiet. Widziałem jego rozgorączkowane, rozbiegane oczy… Jezus
mówił jednoznacznie czym jest takie zachowanie: Słyszeliście, iż powiedziano:
Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i
pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim. (Ewangelia Mateusza 5:27–28)
Apostoł Piotr w cytowanym w
poprzednim akapicie wersecie nie potępia jednak wyłącznie mężczyzn, cały fragment
listu mówi o charakterze ludzi, nad którymi ciąży Boży sąd. Jest tu mowa także
o cudzołożnicach. Na czym polegało (polega) wypatrywanie ich w tłumie? Jak ci mężczyźni
je rozpoznawali (rozpoznają)? Spróbujmy sami odpowiedzieć sobie na to pytanie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz