3 czerwca 2013

Jak rozpoznać chrześcijanina?

Ostatnio po raz kolejny rozmyślałem nad tym, co sprawia, że nazywamy się chrześcijanami, a przyczyniło się do tego wiele rozmów, które odbyłem z ludźmi wywodzącymi się i pozostającym i bardzo rożnych środowiskach duchowych.
Świadkowie Jehowy, z którymi rozmawiałem na przykład ostatnio, wydawali się zupełnie nie wiedzieć co to słowo oznacza. Sądzili, że zawłaszcza je sobie konkretna denominacja, nie zdając sobie jakby sprawy z czego słowo „chrześcijanin” się wywodzi.
Wydaje się oczywistym i wręcz trywialnym powiedzenie, że o byciu chrześcijaninem nie decyduje to, że chodzimy do zboru i modlimy się (nie tylko tam, ale np. przed posiłkami). Pewnie w większości byśmy się z tym zgodzili. Gorzej już, z tzw. pozytywnym określeniem – co sprawia, że ktoś chrześcijaninem jest? Ale i tu teorię mamy często dobrze opanowaną: chrześcijanin to człowiek odrodzony z Boga, narodzony na nowo. chodzący z Bogiem itp.
Prawdziwe problemy zaczynają się wtedy, gdy zaczyna „skrzeczeć rzeczywistość”. Czy chrześcijaninem jest ktoś, kto jest nieuczciwy w kwestiach finansowych czy w relacjach z innymi ludźmi? Czy chrześcijanin obmawia innych? Czy wykorzystuje swoje znajomości by coś załatwić poza kolejką albo np. anulować mandat? Czy chrześcijanin może trwać w nieprzebaczeniu innym czy w rozgoryczeniu i użalaniu się nad sobą? Czy może uważać swoje racje za ważniejsze od innych a siebie uważać za najmądrzejszego? Czy może przyznawać sobie prawo do oceniania motywacji innych? Na wszystkie te pytania Słowo Boże odpowiada jednoznacznie NIE i zachęcam do poszukania odpowiednich fragmentów.
Oczywiście wszyscy upadamy, grzeszymy i zdarzają się nam rzeczy, z których bynajmniej nie jesteśmy dumni. W poprzednim akapicie pisałem jednak o pewnej stałej postawie serca, które zamyka prawdę Słowa Bożego w Biblii a żyje po swojemu. Może nawet tę Biblię czasami otwierać i dumnie wymachiwać nią wśród braci, ale nie żyje nią i nie dociera do jej sedna. Bardzo charakterystyczne jest, że takiemu „chrześcijaninowi” straszenie trudno przechodzą przez gardło słowa, związane z osobistym świadectwem wiary. Dlaczego? Bo najczęściej go nie ma.
I właśnie tu jest sedno – o byciu żywym, prawdziwym, płonącym Duchem Świętym chrześcijaninem świadczy tylko to, że jego życie jest w każdym momencie, w każdym wypowiedzianym słowie i w każdym postępku poddane Jezusowi. To On i Jego Słowo, nie nasze tzw. dobro, tzw. cześć, tzw. honor i racja są motywem wszelkich postępków chrześcijanina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz