Kilka dni temu siedząc przy kawie w restauracji popularnej
sieci fastfood słyszałem jak kilkuletnia dziewczynka przez telefon recytuje
komuś modlitwę „Wierzę w Boga”. W pierwszej chwili ucieszyłem się z samego
faktu usłyszenia imienia Jezus we wnętrzu dawnej poczekalni dworcowej, której
mury do tej pory zapewne słyszały głównie przekleństwa. Za chwilę dziewczynka
zaczęła swojemu rozmówcy recytować „10 przykazań” w katolickiej wersji
katechizmowej.
Wtedy zacząłem się zastanawiać, czy moja dwunastoletnia
córka także umie wyrecytować bezbłędnie to, czym chwaliło się dziecko, siedzące
przy stoliku obok. Oczywiście Zuzia wie na czym polega wiara chrześcijańska, ma
jakieś pojęcie o tym kim jest Bóg (raczej o nikim tu na ziemi nie można powiedzieć,
że WIE kim jest Bóg), wie dlaczego Jezus umarł na krzyżu i w jakim celu został
zesłany Duch Święty. Z pewnością umiałaby też opowiedzieć o tym wszystkim
własnymi słowami, chodź na pewno nie tak krótko i sprawnie jak moja mała
sąsiadka z McDonaldsa. Za to z pewnością zdając sobie dobrze sprawę, czego żąda
od nas Bóg, jakie postępowanie podoba Mu się a jakie nie.
Na pewno na szkółce niedzielnej nie jest za to uczona tych
przykazań na pamięć, bo w zasadzie jest to trudno wykonalne (nawet dla
dwunastolatki) - pełna, biblijna wersja dziesięciu przykazań nie jest krótka, a
Słowo Boże zawiera precyzyjny zakaz ujmowania z niego czegokolwiek. Jak się
zresztą to ujmowanie skończyło widać w katechizmowej wersji - po drodze
„zgubiło się” jedno przykazanie, dotyczące zakazu czczenia figur i wizerunków.
Ale nie trudności w „wykuciu” na pamięć są tu istotne.
Biblijnie wierzący chrześcijanin (czy może raczej chrześcijanin po prostu - czyli
uczeń Chrystusa) nie pokłada nadziei w wypełnianiu przepisów prawa, które Bóg
przekazał Mojżeszowi, a więc także dziesięciu przykazań. Pokłada nadzieję jedynie
w ofierze Jezusa Chrystusa, który poniósł karę za jego grzechy i otworzył drogę
do Ojca. Ten, kto w to uwierzy otrzymuje dzięki Duchowi Świętemu siłę do
wypełniania woli Boga i unikania wszystkiego tego, czego On nienawidzi. Gdybyśmy
pokładali nadzieję na zbawienie w wypełnieniu prawa to ofiara Jezusa byłaby niepotrzebna - bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł. (List do Galacjan 2:21)
Siedząc przy kawie cieszyłem się więc, że Zuzia nie musi
wkuwać 613 czy chociażby 10 przykazań ani zasad wiary. Oczywiście jest nauczana
w domu ale także w zborze tego, jak można podobać się Bogu. Wierzę też, że
nadejdzie taki czas gdy zostanie obdarzona Duchem Świętym, który wprowadzi ją
we wszelką prawdę (patrz Ewangelia Jana 16:13). To właśnie nazywa się żywą wiarą, nie mającą nic wspólnego z uczeniem się czegokolwiek na pamięć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz