Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i
wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz
przeszedł ze śmierci do żywota. [Ewangelia Jana 5,24]
Zaprawdę, zaprawdę – w ten sposób Żydzi podkreślali
doniosłość słów, które za chwilę mieli wypowiedzieć. Zapewniam was – oddaje ten
wstęp przekład Słowo Życia. No i co z tego? Ile osób przejmuje się tak
podkreślaną doniosłością tych słów Pana? A przecież to najprawdziwsza dobra
nowina! Wystarczy słuchać Jezusa i wierzyć Bogu (ufać – w innym przekładzie) by
mieć życie wieczne i uniknąć sądu. Cóż prostszego, ba – cóż bardziej uspakającego,
pozwalającego przestać wreszcie ufać sobie i swoim wysiłkom!
Dlaczego więc to ważne zapewnienie Jezusa trafia wciąż do
niewielkiej garstki ludzi? Przede wszystkim niewielu jest takich, co chcą
słuchać Jezusa. Nie żeby od razu nie wierzyli, że On powiedział to co jest
zapisane w Ewangeliach. Nawet jeżeli przyznają, że wierzą to ostatecznie nie
wszystkiego przecież są w stanie słuchać, pewne rzeczy „nie pasują do koncepcji”.
Drugi warunek to wierzenie (ufanie) Bogu. Jeżeli nie mam
dobrych relacji np. z moim kolegą z pracy to nie pożyczę mu raczej pieniędzy –
bo nie ufam mu. Do tego, by komuś wierzyć, ufać mu, potrzebne są relacje. A jak
to jest z tymi relacjami z Bogiem to chyba wszyscy wiemy.
No i trzecia rzecz – jak można mieć już teraz życie wieczne,
jak można nie stanąć przed sądem („ostatecznym”), skoro przecież każdy (nie)czytelnik
Biblii wie, że każdy musi tam stanąć ;-) Skąd wie? O trzeba by jego zapytać.
Rezultat? Werset, który nie istnieje w świadomości
przeciętnego Polaka. Prawdy, tak bardzo podkreślane przez naszego Pana
rozpływają się w powietrzu… Zaraz, zaraz, a kto tam rządzi w powietrzu?!*
* List do Efezjan 2:2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz