Ostatnio ponownie zachwyciłem się psalmem nr 1. Za każdym
razem zadziwiam się, że ten jeden z najbardziej dla mnie wymownych i
przejrzystych psalmów, zawierających tak jasne i klarowne przesłanie otwiera tę
księgę. Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych ani nie stoi na
drodze grzeszników, ani nie zasiada w gronie szyderców, lecz ma upodobanie w
zakonie Pana i zakon jego rozważa dniem i nocą. Będzie on jak drzewo zasadzone
nad strumieniami wód, wydające swój owoc we właściwym czasie, którego liść nie
więdnie, a wszystko, co uczyni, powiedzie się. [Psalm 1:3]
Obserwując moich braci i siostry w Chrystusie, tych, którzy
nie naśmiewają się z nikogo ani nie krytykują, którzy nie słuchają („dobrych”)
rad tego świata ale którzy wytrwale podążają za Słowem Bożym, karmią się nim i
wbrew wszystkiemu wolą spędzać tak czas zamiast podążać za oferowanymi im
rozrywkami – widzę, że naprawdę są dzięki temu szczęśliwi. To szczęście według
norm tego świata jest irracjonalne, bo pochodzi nie z ciała a ma charakter
duchowy. Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha
Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo
rozsądzać. [1 List Pawła do Koryntian 2:14]
Ale to co mnie teraz poruszyło w psalmie to obietnica
wydania owocu we właściwym czasie. Człowiek z natury nie chce czekać na owoce.
Nawet czekanie na owoce w sadzie nie jest wymarzonym zajęciem. Nie bez powodu
powstają coraz to nowe odmiany roślin, które wydają owoce dwa albo nawet trzy
razy do roku. Nie chcemy też czekać na owoce swojej pracy. Ludzie chcą mieć
wszystko już teraz, szybko, zanim na to zapracują. Wciąż pozornie atrakcyjniejsze
oferty kredytowe i reklamy, wmawiające nam, że musimy to wszystko mieć TERAZ
wychodzą naprzeciw takim pożądliwościom.
A owoce duchowe (wszak o takich mówi psalm)? Wydawałoby się,
że tutaj sprawa jest inna, wszak na takie owoce oczekują tylko ludzie duchowi,
żyjący z Bogiem. Przecież innych nic nie obchodzi wydawanie duchowych owoców… A
jednak także i tutaj chcielibyśmy mieć wszystko teraz, szybko. Już teraz mówić językami,
zaraz prorokować, uzdrawiać, przyciągać tłumy na swoje kazania. Już teraz widzieć
za jaki autorytet w sprawach wiary uważają mnie inni. Tu także „rynek” wychodzi
naprzeciw takim zapotrzebowaniom – jak grzyby po deszczu powstają warsztaty
prorockie czy szkolenia mówienia językami. Problem w tym, że takimi
oczekiwaniami skazujemy samych siebie na klęskę nieurodzaju. Nie błądźcie, Bóg
się nie da z siebie naśmiewać. [List do Galacjan 6:7]
Tylko Ci, którzy w pokorze uznają Boga za prawdziwego Króla
i Pana swojego życia wiedzą, że On suwerennie decyduje o owocach, stwarzając we właściwym
czasie warunki byśmy mogli je wydawać i by nie były to jakieś śliwki-robaczywki.
Dzisiaj zobaczyłem, że dotyczy to także dobrych owoców, których możemy
doświadczyć w naszym życiu, w naszej codzienności. Także tu Bóg okazuje nam
łaskę WE WŁAŚCIWYM CZASIE i biada tym, którzy chcą to przyspieszać własnymi pomysłami (warto chociażby zajrzeć do 16. rozdziału I Księgi Mojżeszowej i przypomnieć sobie historię Abrahama, Sary, Hagar, Ismaela i Izaaka). Nawet jeżeli my także otrzymaliśmy od Boga jakieś
obietnice to nie znaczy, że otrzymaliśmy też upoważnienie do ich realizowania na
własną rękę. I dobrze jest czekać w milczeniu na pomoc WIEKUISTEGO. [Treny 3:26, Nowa Biblia
Gdańska]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz