3 lutego 2014

Świt bez symulowania

Zima opanowała niemal całą Polskę, dominują szare dni, w dodatku krótkie. Ludzie masowo uskarżają się na niedobór światła, charakterystyczny dla krain położonych na bardziej lub mniej umiarkowanej północy. Problem jest na tyle poważny, że zajmuje się nim całkiem na serio medycyna, która stworzyła odrębną jednostkę chorobową – depresję sezonową, czyli zimową. Receptą na nią jest oczywiście kuracja światłem. Pojawiają się zatem w gabinetach lekarskich specjalne lampy, a pacjentom (?) oferowane są także przenośne doświetlacze czy symulatory świtu, pozwalające przezwyciężyć trudności z porannym wstawaniem w zimne i ciemne poranki.
Ostatnio rozwiałem z pewną kobietą, właśnie poznającą Jezusa i zaczynającą fascynować się Nim (któż nie ulegnie tej fascynacji, jeżeli tylko zechce naprawdę Go poznać…?). Narzekała na wcześnie zapadające ciemności, brak słońca i związane z tym ogólne przygnębienie. Przyznałem jej rację – ja także kiedyś nie znosiłem długich zim, wlokących się jakby w nieskończoność wieczorów i ciemnych poranków. Dziękuję jednak Panu za tę rozmowę, bo miałem okazję zaświadczyć mojej rozmówczyni, że przyszedł kiedyś wreszcie do mojego życia taki prawdziwy świt, że zajaśniała mi taka Światłość, że od tej pory każdy dzień jest Nią jednakowo wypełniony. Obudź się, który śpisz, I powstań z martwych, A zajaśnieje ci Chrystus. (List apostoła Pawła do Efezjan 5:14). Dziś mogę świadczyć o tym, który powołał mnie z ciemności do cudownej swojej światłości (Pierwszy list apostoła Piotra 2:9). Dlatego już nie potrzebuję „symulatorów świtu”.
Prawdziwe narodzenie na nowo jest cudem, umożliwiającym wyjście z charakterystycznej dla niemal wszystkich ludzi huśtawki emocjonalnej. Nawrócenie to wyzwolenie z sinusoidy wzlotów i upadków emocjonalnych, wyży i niży życiowych i pogodowych. To stanięcie na Skale, która się nie chwieje w żadnych warunkach.

1 komentarz:

  1. Bardzo bym chciała tez stanąć na Skale.Mysle ze z waszą pomocą jest to mozliwe

    OdpowiedzUsuń